Cały dzień spędziłam na rozmowie i wygłupach z przyjaciółmi. Uwielbiam takie dni kiedy razem szalejemy.Wielkimi krokami nadchodziła 20.30 -Godzina meczu.Cieszyłam się jak dziecko na ten mecz ! Przed 20 przyjechaliśmy pod stadion i zajęliśmy nasze miejsca w najlepszych rzędach.
-Robert nawet nie wiesz jak się cieszę że tu jesteśmy, mam nadzieję że Barca im dokopie!`powiedziałam do mojego już chyba można powiedzieć chłopaka.
-Ja też się cieszę ale naj bardziej dlatego że jestem tu z tobą.`pocałował mnie w czoło`
-Bożę nie mogę na was patrzeć bo od tej waszej słodkości mi nie dobrze`skomentował Kuba`
-Spadaj `wytknęłam język kuzynowi`
-Ej,ej młoda nie pozwalaj sobie mam powiedzieć twojemu kuzynowi jak brzydko mówisz ?
-A propo's ! Gzie jest Łukasz`rozgląda się` i Justyna.
Posłałam im porozumiewawcze spojrzenia.
-Czy wy myślicie o tym samym co ja ?
-Taaa`odpowiedzieli zgodnie`
Stadion zaczął się zaludniać i wraz z falą ludzi na swoje miejsca przyszli Justyna i Łukasz.
-Gzie wy się podziewaliście zaczęłam się już o was martwić!
- yyy noooo `nie wiedzieli co powiedzieć` no kolejki były wszędzie i w ogóle.
- Taa jasne a ja jestem mongolską baletnicą `stwierdził Jakub`
-Serio.
-Dobra cicho bo mecz się zaczyna ! `uciszyłam towarzystwo `
Ten mecz był dla mnie wielkim widowiskiem , zresztą jak dla wszystkich kibiców.Barca wygrała 3-0 za sprawą 2 goli Messiego i jednego gola Xsaviego. Z budynku wychodziłam ogromnie zadowolona a jasne gwieździste niebo wyglądało bajkowo.Było mi trochę zimno więc przytuliłam się do lewego aż doszliśmy do pojazdu.Jechaliśmy przez oświetlone uliczki Barcelony z ogromnym uśmiechem i szczęściem. Kuba i reszta paczki postanowili że jeszcze pójdą na imprezę. Nam się nie chciało. wróciliśmy do miejsca naszego pobytu.
-Chcesz morze coś do picia ? `zapytał Robert`
-Była bym wdzięczna za kubek herbaty `uśmiechęłam się do napastnika `
-wdzięczna mówisz ? a morze mi jakoś podziękujesz mi ?
-tak ! `podeszłam i dałam mu buziaka.`
-Pfi za to to ja mogę kubek wyciągnąć.
-Oj no Robert zimno mi !
- To morze cię przytulę ?
-Morze i masz rację.
Robert podszedł do mnie i bardzo ciepło i z troską przytulił uwielbiałam go za to, to takie kochane .
- MMM mój miś kochany.
-Jestem aż taki gruby? `zapytał cały czas przytulając mnie`
-Nie taki kochany.
-mmmm jak miło mi to usłyszeć.`odwrócił mnie to siebie i znowu pocałował w czoło.
-Dalej ci zimno ?
-Tak` nie no na serio to już mi ciepło ale lubię się tak przytulać`
-No to już herbata jest.`powiedział uśmiechnięty do mnie`
-dziękuję.
-kochanie.`powiedziałam stwierdzając`
-Co ?
-Dziękuję kochanie.`w moim głosie dało się usłyszeć ironię.
-O co ci chodzi ?
-o Nic`rzuciłam od niechcenia`
-No to właśnie.
-Właśnie ! `powiedziałam wychodząc z trzaskiem drzwi i wchodząc do swojego pokoju usłyszałam jeszcze za sobą wołanie a le ja głupia myślałam że on raczy ruszyć dupę i do mnie podejść ale nie. Sama nie wiem już czy jest coś więcej czy to tylko przyjaźń albo on myśli że raz mi powiedział że mnie kocha raz pocałował i już jak magia.O nie tak łatwo to nie ma. Niech się pomęczy. `
-Julka otwórz przepraszam, nie wiem co zrobiłem ale przepraszam.
-Nic nie zrobiłeś `powiedziałam z wyrzutem`
-No kochanie , przepraszam nie gniewaj się na mnie.
-Musisz sobie zasłużyć ! `stwierdziłam ze stoickim spokojem`A teraz proszę odejdź.
Nie wiem sama co chciałam przez to powiedzieć chyba to że ma tu natychmiast przyjść i mnie z całej siły przytulić a on jako posłuszny pantoflarz zrobił to co mu kazałam!Zastanawiam się czy on mnie na prawdę tak kocha jak on to twierdził . ..
___________________________________________________________________________________
Przepraszam za całą nieobecność ale codziennie nie ma szans na nowy rozdział.+ Strasznie podobał mi się wczorajszy mecz BVB genialny i jeszcze te 2 gole Lewego zajebioza :D
Do następnego ;>
czwartek, 22 listopada 2012
piątek, 16 listopada 2012
dwanaścieeeeeeeeee
Ciepłe letnie promienie słoneczne świeciły mi prosto twarz co sprawiło przebudzenie się ze snu.Wczoraj ?Mało co pamiętam Spacer, plaża i że Robert mnie niósł.Zawsze tak mam na drugi dzień zero pamięci.
Niechętnie zamrugałam oczyma aby przyzwyczaić je do światła. Poruszyłam się delikatnie. w tym momencie z orientowałam się że nie jestem w swoim pokoju a na dodatek.Jestem w z Robertem w łóżku.
-O Obudziła się ta co spać nie morze.`powiedział Robert całując mnie czule w czoło`
-Co ? Głowa mi pęka a ty mi tu o spaniu gadasz ? Wiesz że cię lubię ?
-Tylko lubisz ? wczoraj mówiłaś co innego.`O fuck co ja mu powiedziałam`
-No to więc : wiesz że cię kocham? pasuje?
-Ja ciebie bardziej.
-Ja bardziej ale, idź mi po jakąś tabletkę przeciw bólową i wodę czy coś bo zaraz jebnę na miejscu !
-Oj kotek widzie że kac morderca nie ma serca.
-A idź ty ! `i z całej siły rzuciłam w niego poduszką.
-No wiesz ty co ?
-Robert no idź już po to! `przyspieszyłam go`
Nie mam ochoty wstawać w ogóle nie mam na nic ochoty łeb mi dosłownie i w przenośni pęka.Kurde gdzie on jest sam tę wodę produkuje czy co ?
-Jestem już !
-Proszę cię nie krzycz tak! `jeśli to można nazwać krzykiem`
-No już ok przepraszam słoneczko.`oo jak miło nazwał mnie słoneczkiem`
-Ty mi tu nie słoneczkuj tylko oddawaj to !
-proszę.`Robert podał mi butelkę wody i tabletkę przeciw bólową, zażyłam lekarstwo i jednym tchem wypiłam pół butelki`
-Dziękuję` odpowiedziałam grzecznie `
-Hahaha i co myślisz że zwykłe dziękuje wystarczy ?
-A co nie ? `powiedziałam niewinnie`
-Dawaj buziola ! `Lewy usiadł obok mnie i pocałował w usta `
-Nie wstaje dzisiaj śpię cały dzień w Łóżku zostaję !
-Ojj a ja myślałem że pójdziesz ze mną na mecz Barcelony `zrobił smutną minkę`.
-Co jaki znowu mecz? `od razu ożyłam`
-No normalny 22 piłkarzy biega po boisku strzela bramki takiee tam.
-Robert`popatrzyłam jak na kompletnego idiotę` ja wiem o co chodzi ale nic nikt mi nie mówił że idziemy na mecz, no !
-Noo, to ci mówię.A teraz suwaj tą swoją seksowną dupcie bo się chce koło ciebie położyć !
-Naprawdę tak uważasz ?
-Kochanie ja w takich sprawach nie kłamię.
Robert położył się obok mnie a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej.Nikt nawet nie morze sobie wyobrazić jak ja się czułam.Kocham Roberta a on mnie i to jest piękne.
-Kocham cię.`no Robert masz wyczucie`
-Ja ciebie bardziej!
-Ta na pewno ja bardziej cię kocham !
-chciałbyś Ja bardziej !
-Nie ma szans ja bardziej i kropka!
-Ja naj naj bardziej i kropka i kreska!
-Ja bardziej bardziej naj naj bardziej i kropka i kreska bo cię kocham najbardziej na świecie !
-Robert no !
-No co ?
-Kocham cię! `Teraz już nic nie powiedział po prostu przybliżył się do moich ust i pocałował, ale nie był to taki zwykły pocałunek był on pełen uczucia. Oczywiście na nasze szczęście w tym momencie do pokoju Roberta wparował mój kuzyn`
-Ej lewy nie masz żadnych tabletek przeciw bólowych bo ja nic znaleźć nie mogę !`Wszedł do pokoju głębiej` O przepraszam chyba prze szkodziłem.` przyjrzał się nam` Yyy Julia ty i ten czy ty i Robert ?
O matko ! `krzykną mój kuzyn`
-Tabletki masz na stole i nie drzyj się tak bo pół hotelu się zejdzie.
-Czy wy no wiecie, czy wy jes...
-Tak jesteśmy ze sobą, Tak spaliśmy razem ale nie w tym sensie w którym myślisz ! `O jestem dziewczyną Roberta- swoją drogą dobrze wiedzieć`
-Matko z córką co wy się tak drzecie?` do pokoju weszła Justyna.`-Yyy Robert ,Julka czy wy ? No gratulacje Julka chodź opowiadaj.
-Justyna `upomniałam przyjaciółkę` Co ja mam ci opowiadać ? A po za tym to spadać mi z tond i to już. `w tym momencie spojrzenie Justyny i Łukasza się połączyły obydwoje uśmiechnęli się porozumiewawczo i wyszli na korytarz, nawet drzwi zamknęli.Co oni kombinują.
-Łał pełna kultura drzwi zamknęli.
-Taaa zamknęli. Ciekawe co oni tam robią swoją drogą.Ej właśnie a czy przypadkiem Justyna nie ma pokoju po lewej przecież wyszła z drzwi pokoju Łukasza.
-Czy ty myślisz o tym co ja ?
W tym momencie wstaliśmy i na palcach poszliśmy do kuchni tak żeby nas nikt nie słyszał.
Wiedziałam wiedziałam wiedziałam że po między nimi coś jest ! Romantyczne parzenie kawy z pocałunkami i te pe i te de. Rzygam Miłością ! Pokazałam Robertowi odruch wymiotny i w pięknym stylu postanowiłam przerwać tę romantyczną chwilę.
-No to tak teraz się nazywa "Robienie kawy" mhhmmm ciekawe ciekawe`przerwałam im`
-yyy co , no bo my yy no. `Natychmiast od siebie odskoczyli`
-No nic nic ładnie ze sobą wyglądacie, mogliście nam powiedzieć, tak w ogóle to Justyna w nocy pokoje pomyliła.
-No chyba ty też ` wystawiła mi język`
-Oj tam, Oj tam. `no tak odp na wszystko`
-Ej idziecie z nami na mecz dziś ? `zapytał RL9`
-A właśnie Justyś idziemy dzisiaj na mecz. `poinformował moją przyjaciółkę Łukasz.`
-UUU Justyś jak słoooodko!
-Co zazdrosna jesteś Juleczko ?
-Hahahahaha nie bądź śmieszny Piszczu proszę cię bez takich bo kawę wyleję.
-Ja ci pomogę wytrzeć`wtrącił robert`
-Sama sobie poradzę jak będzie taka potrzeba.`wystawiłam mu język.
-Jaka potrzeba kto sobie poradzi? `Do kuchni wpadł Kuba.
-Niic nicc nie ważne.Lepiej opowiadaj co u ciebie ? poznałeś morze kogoś ?
-A żebyś wiedziała że poznałem. Idziemy dziś na mecz!
Łukasz i Robert ucałowali Justynę i mnie i powiedzieli:
-my też !
-No to fajnie ale mnie coś chyba ominęło ? czy wy ?
-Taak Kubuś spostrzegawczy jesteś ! `powiedziałam wystawiając język pomocnikowi `
-Tylko nie kubuś ! No to się cieszę , to że ty będziesz z Lewym to było widać na kilometr ale wy ?
___________________________________________________________________________________
No to jest next ;>
dzięki za komentarze.:> Coś ostatni nie mam weny ;c więc nie bd codziennie rozdziału T.T
Niechętnie zamrugałam oczyma aby przyzwyczaić je do światła. Poruszyłam się delikatnie. w tym momencie z orientowałam się że nie jestem w swoim pokoju a na dodatek.Jestem w z Robertem w łóżku.
-O Obudziła się ta co spać nie morze.`powiedział Robert całując mnie czule w czoło`
-Co ? Głowa mi pęka a ty mi tu o spaniu gadasz ? Wiesz że cię lubię ?
-Tylko lubisz ? wczoraj mówiłaś co innego.`O fuck co ja mu powiedziałam`
-No to więc : wiesz że cię kocham? pasuje?
-Ja ciebie bardziej.
-Ja bardziej ale, idź mi po jakąś tabletkę przeciw bólową i wodę czy coś bo zaraz jebnę na miejscu !
-Oj kotek widzie że kac morderca nie ma serca.
-A idź ty ! `i z całej siły rzuciłam w niego poduszką.
-No wiesz ty co ?
-Robert no idź już po to! `przyspieszyłam go`
Nie mam ochoty wstawać w ogóle nie mam na nic ochoty łeb mi dosłownie i w przenośni pęka.Kurde gdzie on jest sam tę wodę produkuje czy co ?
-Jestem już !
-Proszę cię nie krzycz tak! `jeśli to można nazwać krzykiem`
-No już ok przepraszam słoneczko.`oo jak miło nazwał mnie słoneczkiem`
-Ty mi tu nie słoneczkuj tylko oddawaj to !
-proszę.`Robert podał mi butelkę wody i tabletkę przeciw bólową, zażyłam lekarstwo i jednym tchem wypiłam pół butelki`
-Dziękuję` odpowiedziałam grzecznie `
-Hahaha i co myślisz że zwykłe dziękuje wystarczy ?
-A co nie ? `powiedziałam niewinnie`
-Dawaj buziola ! `Lewy usiadł obok mnie i pocałował w usta `
-Nie wstaje dzisiaj śpię cały dzień w Łóżku zostaję !
-Ojj a ja myślałem że pójdziesz ze mną na mecz Barcelony `zrobił smutną minkę`.
-Co jaki znowu mecz? `od razu ożyłam`
-No normalny 22 piłkarzy biega po boisku strzela bramki takiee tam.
-Robert`popatrzyłam jak na kompletnego idiotę` ja wiem o co chodzi ale nic nikt mi nie mówił że idziemy na mecz, no !
-Noo, to ci mówię.A teraz suwaj tą swoją seksowną dupcie bo się chce koło ciebie położyć !
-Naprawdę tak uważasz ?
-Kochanie ja w takich sprawach nie kłamię.
Robert położył się obok mnie a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej.Nikt nawet nie morze sobie wyobrazić jak ja się czułam.Kocham Roberta a on mnie i to jest piękne.
-Kocham cię.`no Robert masz wyczucie`
-Ja ciebie bardziej!
-Ta na pewno ja bardziej cię kocham !
-chciałbyś Ja bardziej !
-Nie ma szans ja bardziej i kropka!
-Ja naj naj bardziej i kropka i kreska!
-Ja bardziej bardziej naj naj bardziej i kropka i kreska bo cię kocham najbardziej na świecie !
-Robert no !
-No co ?
-Kocham cię! `Teraz już nic nie powiedział po prostu przybliżył się do moich ust i pocałował, ale nie był to taki zwykły pocałunek był on pełen uczucia. Oczywiście na nasze szczęście w tym momencie do pokoju Roberta wparował mój kuzyn`
-Ej lewy nie masz żadnych tabletek przeciw bólowych bo ja nic znaleźć nie mogę !`Wszedł do pokoju głębiej` O przepraszam chyba prze szkodziłem.` przyjrzał się nam` Yyy Julia ty i ten czy ty i Robert ?
O matko ! `krzykną mój kuzyn`
-Tabletki masz na stole i nie drzyj się tak bo pół hotelu się zejdzie.
-Czy wy no wiecie, czy wy jes...
-Tak jesteśmy ze sobą, Tak spaliśmy razem ale nie w tym sensie w którym myślisz ! `O jestem dziewczyną Roberta- swoją drogą dobrze wiedzieć`
-Matko z córką co wy się tak drzecie?` do pokoju weszła Justyna.`-Yyy Robert ,Julka czy wy ? No gratulacje Julka chodź opowiadaj.
-Justyna `upomniałam przyjaciółkę` Co ja mam ci opowiadać ? A po za tym to spadać mi z tond i to już. `w tym momencie spojrzenie Justyny i Łukasza się połączyły obydwoje uśmiechnęli się porozumiewawczo i wyszli na korytarz, nawet drzwi zamknęli.Co oni kombinują.
-Łał pełna kultura drzwi zamknęli.
-Taaa zamknęli. Ciekawe co oni tam robią swoją drogą.Ej właśnie a czy przypadkiem Justyna nie ma pokoju po lewej przecież wyszła z drzwi pokoju Łukasza.
-Czy ty myślisz o tym co ja ?
W tym momencie wstaliśmy i na palcach poszliśmy do kuchni tak żeby nas nikt nie słyszał.
Wiedziałam wiedziałam wiedziałam że po między nimi coś jest ! Romantyczne parzenie kawy z pocałunkami i te pe i te de. Rzygam Miłością ! Pokazałam Robertowi odruch wymiotny i w pięknym stylu postanowiłam przerwać tę romantyczną chwilę.
-No to tak teraz się nazywa "Robienie kawy" mhhmmm ciekawe ciekawe`przerwałam im`
-yyy co , no bo my yy no. `Natychmiast od siebie odskoczyli`
-No nic nic ładnie ze sobą wyglądacie, mogliście nam powiedzieć, tak w ogóle to Justyna w nocy pokoje pomyliła.
-No chyba ty też ` wystawiła mi język`
-Oj tam, Oj tam. `no tak odp na wszystko`
-Ej idziecie z nami na mecz dziś ? `zapytał RL9`
-A właśnie Justyś idziemy dzisiaj na mecz. `poinformował moją przyjaciółkę Łukasz.`
-UUU Justyś jak słoooodko!
-Co zazdrosna jesteś Juleczko ?
-Hahahahaha nie bądź śmieszny Piszczu proszę cię bez takich bo kawę wyleję.
-Ja ci pomogę wytrzeć`wtrącił robert`
-Sama sobie poradzę jak będzie taka potrzeba.`wystawiłam mu język.
-Jaka potrzeba kto sobie poradzi? `Do kuchni wpadł Kuba.
-Niic nicc nie ważne.Lepiej opowiadaj co u ciebie ? poznałeś morze kogoś ?
-A żebyś wiedziała że poznałem. Idziemy dziś na mecz!
Łukasz i Robert ucałowali Justynę i mnie i powiedzieli:
-my też !
-No to fajnie ale mnie coś chyba ominęło ? czy wy ?
-Taak Kubuś spostrzegawczy jesteś ! `powiedziałam wystawiając język pomocnikowi `
-Tylko nie kubuś ! No to się cieszę , to że ty będziesz z Lewym to było widać na kilometr ale wy ?
___________________________________________________________________________________
No to jest next ;>
dzięki za komentarze.:> Coś ostatni nie mam weny ;c więc nie bd codziennie rozdziału T.T
wtorek, 13 listopada 2012
jedenaścieeeeeeee
Barcelona,plaża,imprezy.Pierwsze i drugie już wykonane czas na Imprezę.Niby się cieszę ale nie do końca mam ochotę tam iść.Pewnie podczas gdy wszyscy bd się świetnie bawić ja będę siedziała przy barze i delektowała się trunkami. No cóż, takie życie.Usiadłam przed szafą i o dziwo wiedziałam w co się ubrać !`zapisać w kalendarzu`Z szafy wyjęłam czarną sukienkę przed kolano z zwiewnym dołem bez ramiączek, szpilki założyłam w tym samym kolorze co sukienka.Dobrałam odpowiednie dodatki zrobiłam lekki makijaż i byłam już gotowa.Wyszłam ze swojego pokoju i skierowałam się do drzwi przyjaciółki.O dziwo ona także była już gotowa i siedziała na łóżku.
-O czym tak myślisz.-Zapytałam widząc główkującą się nad czymś Justynę.
- Ja ? O niczym.
-No to co idziemy ?
-Tak same ,morze weźmy ze sobą chłopaków?Zapytała właściwie stwierdziła przyjaciółka, tylko co ona tak tych chłopaków chce z nami ciągnąć sama mówiła że chce się bawić poznać kogoś i wgl.No cóż zawsze była szalona i nieprzewidywalna.
-CHŁOPAKI IDZIECIE Z NAMI DO KLUBU ?Wywrzeszczałam wiedząc iż siedzą w swoich pokojach.Wcale się nie myliłam. Usłyszałam grupowe "Idziemy".Około pięciu minut później gotowi do wyjścia mniej więcej w tym samym czasie pojawili się obok nas.Jednak bardzo zadziwiło mnie zachowanie Roberta nie był już tak uśmiechnięty jak kilka godzin temu kiedy wrzucił do basenu, był zamyślony .Ah te humorki!
-NO to co dziewczyny idziemy zaszaleć!`jak zwykle entuzjastyczny Kuba`
-Jasne.Powiedziałam trochę mniej przekonana.
Postanowiliśmy się przejść n a piechotę `wieczór taki piękny`Justyna Jakub oraz Łukasz szli przodem zawzięcie o czymś dyskutując.Ja szłam równym krokiem wraz z lewym.Co jakiś czas ja patrzyłam na niego a kiedy on się odwrócił w moją stronę ja także udawałam że patrze w inną stronę.Zachowujemy się jak zakochani nastolatkowie tylko że jest jeden problem Ja byłam zakochana o sb mnie odpuścił.Po niespełna 15 minutowym spacerze byliśmy na miejscu.Nie zbyt zatłoczony dobrze umieszczony klub.
Znalazłam się przy barze nie miałam ochoty się bawić.Obok mnie przysiadł On.A Justyna brylowała na parkiecie z Łukaszem, Kubę już całkiem z oczu straciłam. Zamówiłam sobie drinka, wypiłam, zamówiłam kolejnego i kolejnego, czułam jak alkohol buzuje mi w głowie.Poszłam do toalety załatwiłam co miałam do załatwienia.Znowu podeszłam do baru.Roberta już tam nie było`pewnie bawi się z nowo poznaną hiszpańską pięknością `pomyślałam.Dopijając drinka.
W tym momencie na nagich ramionach poczułam dotyk wielgachnych ciepłych rąk takich jak miał On, i tylko on. Odważnie odwróciłam się w jego stronę , tak jak myślałam to był Lewandowski.
-Zatańczymy?`zapytał podając mi rękę`
-Oczywiście.`zgodziłam się natychmiast spoglądając w jego błękitne oczy`
zaczęliśmy tańczyć, Bardzo wesoła skoczna muzyka od razu opętała nasze nogi, które aż rwały się do tańca. Niestety a morze jednak stety następny kawałek do szybkich i skocznych nie należał, był to tak zwany "przytulaniec" Objął mnie czule i przytulił do siebie szepcząc do ucha.
-Pięknie wyglądasz.Jego głos był tak cudowny, że można było by się od niego rozpłynąć.
-Dziękuje`tylko na tyle jest mnie stać`
Kiedy muzyka się skończyła zeszliśmy z parkietu aby usiąść.
-świetnie tańczysz`pochwalił mnie`
-ja wcale tak nie sądzę.
-a ja tak.`no no zawsze musiał postawić na swoim?
-No dobrze skończmy.Idę się przewietrzyć.
-Czekaj idę z tobą , co sądzisz o spacerze nad morzem?
-spoko`czułam się trochę zakłopotana a co jeśli zrobię ,zrobimy coś czego potem będziemy żałować`
Klub był nie daleko plaży.Robert po drodze znów się do mnie nie odzywał uhh irytuje mnie to już. w niedługim czasie doszliśmy do plaży.
-spacer po plaży w takich butach? `zapytał zanim znaleźliśmy się na piasku`
-rzeczywiście to nie zbyt dobry pomysł.`przyznałam i zdjęłam obuwie`A ty od kiedy się tak o mnie martwisz?
-Od zawsze`odpowiedział po czym złapał mnie za rękę.`to takie cholerne dziwne uczucie kiedy chciała być budzić się codziennie ze świadomością że zobaczysz go koło siebie wiem że on nie czuje tego co ja ale teraz...`
-Wejdziemy do morza?
-Co ? po co niby?
-No chodź nie marudź już.
-Nie Robert ja nigdzie nie idę `a co niech sie pomęczy`
W tym momencie wziął mnie na ręce i wszedł do wody`oczywiście także bez butów`
-Ej ale ty nie masz chyba zamiaru mnie wrzucić do wody.`zapytałam błagająco`
-Nie nie mam zamiaru cię puszczać chciałbym cię tak nosić codziennie.Nasze usta dzieliły w tym momencie milimetry a ja chciałam tego tak chciałam go pocałować cóż kocham go ! Tak to prawda i naj chętniej powiedziała bym to całemu światu ale moje kłamstwo...
Robert patrzył mi prosto w oczy w brzuchu czułam pełno motyli które jakby unosiły mnie w powietrzu.I stało się całowałam się z nim.
-Przepraszam , przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi a ja co ja najlepszego zrobiłem`powiedział wychodząc ze mną z morza.Złapałam go za rękę odwróciłam do siebie i wpiłam namiętnie w jego usta.
-Dokładnie to samo co ja teraz.`powiedziałam nie do końca pewna jego reakcji, a on znowu mnie podniósł i z całej siły przytulił`
-Czyli że ty też ?`usiedliśmy trzymając się za ręce na brzegu morza.
-Co ja też? `udałam że nie wiem o co chodzi`
-Czy ty też mnie kochasz?
Wzięłam 2 głębokie wdechy i zaczęłam mówić powoli :Od tego co wydarzyło się we Wrocławiu tak naprawdę uświadomiłam sobie co do ciebie czuje.Po przyjeździe do Dortmundu sama sobie zaprzeczałam ,docinałam ci i to wszystko co mówiłam to nie prawda! To nie prawda że nie ma miłości `po moim policzku spłynęła pierwsza łza a za nią druga i trzecia`
-Nie płacz śliczna! proszę cie. Choć my do hotelu.
-Ja też już nie mam ochoty na imprezę `stwierdziłam`
Pech chciał że wchodząc po schodach prowadzących na chodnik złamałam obcas.
-|Kurwa obcas złamałam ! no pięknie!
-Nie przejmuj się to tylko głupi but!
-ta tylko że muszę iść boso.
-To cie zaniosę`byłam pewna że żartuję ,ale nie w tym momencie ujął mnie w pasie i uniósł do góry.Jak po wiedział tak zrobił, po drodze mało rozmawialiśmy nie chciałam go męczyć i tak tak wiele dla mnie robił.Ludzie wracający do hotelu parzyli na nas jak na debili albo coś w tym guście.
-Nie przejmuj się Julka.`pocieszył mnie, właściwie to kto ? chłopak, przyjaciel , kolega? `
Postawił mnie pod drzwiami do mojego pokoju po czym pocałował tym razem tylko w policzek. \
-No to widzimy się jutro ślicznotko`powiedział a mnie przytkało "ślicznotko" ? jedziesz sb nieźle Robert a ja ci jeszcze na to pozwalam`
-Śpij dobrze `opowiedziałam`
Weszłam do swojego pokoju i wzięłam ciepły prysznic po czym przebrałam się w chyba ze 3 razy za dużą koszulkę i krótkie szorty.-No cóż poradzę że w tym się śpi naj lepiej?Weszłam pod koc który przyjemnie okrywał moje ciało. Nie mogłam zasnąć liczyłam barany owce , piłkarzy ogólnie wszystko co się dało. Reszta nie miała zamiaru wracać. Pomyślałam że szklanka wody dobrze mi zrobi. poszłam do kuchni gdzie paliło się światło a na krześle siedział Nikt inny jak Robert. po cichu weszłam do kuchni a on odwrócił się w moją stronę.
-Ty też nie możesz spać`zapytał troskliwie`
-Tak , przyszłam się napić`posłałam mu szczery uśmiech` Wyciągnęłam z szafy szklankę i nalałam sobie wody po czym usiadłam na przeciw jego.
-Julka możemy porozmawiać ?
-Tak nie mam nic przeciwko.
-Wiem że morze być to dla ciebie dziwne ale sam bałem się do ciebie zbliżyć bo boję się że ktoś ,że ktoś potraktuję mnie tak jak ostatnio.
-Tylko mi nie mów że ty też przeżyłeś zawód miłosny.
-Taa jeśli to tak można nazwać.Wyobrażasz sobie że ja przyjeżdżam po zgrupowaniu kadry a ona w naszym domu jak by nigdy nic zabawia się z moim kolegą jeszcze z Poznania?W furii z naszej sypialni go wygoniłem a ona co w twarz mi powiedziała że jest ode mnie lepszy w łóżku i wog. i że jestem głupi jeśli myślę że mnie kocha iże była dla mnie tylko dla kasy.Wtedy totalnie się załamałem nie wiedziałem totalnie co sie dzieje czułem jak by mi ktoś wbił sztylet w serce.Dlatego właśnie boję się związków.Ale do ciebie czuje coś tak nad zwyczajnego, ty jesteś inna niż wszystkie subtelna delikatna a zarazem z charakterem.-Zakończył swój monolog z łzami szklącymi się w oczach.
-No ja przeżyłam mniej więcej taką samą historię pół roku temu`starałam się jakoś trzymać`
-Dobra mała nie łamiemy się idziemy przez życie co się stało to się nie odstanie.`po czym wstał ucałował mnie w czoło pożegnał się i znikł za drzwiami do swojego pokoju.`
Ja uczyniłam to samo co on poszłam do swojego pokoju ale nie mogłam spać ,kręciłam sie z boku na bok. I w końcu podjęłam decyzję.Idę do Roberta jak bd spał trudno wrócę do siebie a jak nie to śpimy razem!
Podeszłam pod drzwi pokoju i ledwie słyszalnie zapukałam do drzwi za którymi o dziwo usłyszałam "Proszę" po czym weszłam do pokoju.
-Robert mogę z tobą spać jakoś sama nie mogę` zapytałam niczym mała dziewczynka która chce spać z rodzicami.` On tylko się uśmiechną odkrył koc i poklepał miejsce obok siebie.
-Wskakuj!
Po chwili leżałam z nim w jednym łóżku.
-Robert ?
-tak?
-Kocham cię `wyznałam , nareszcie tak , brawo`
On odwrócił się w moją stronę odgarną kosmyk włosów z mojego czoła pocałował po czym powiedział
-Ja ciebie również . I przytulił mnie do siebie po czym spokojnie zasnęłam.
__________________________________________________________________________________
Kurde ale im tu na słodziłam fuu <3 ! Romantyczność tego rozdziału mnie zadziwia ale cóż musi być dobrze aby było źle ^^ Czy wolicie jednak jak cały czas jest słodko dobrze i kolorowo ?
Przeczytałeś/aś proszę zostaw komentarz ,bardzo to pomaga ;> Za wszystkie także dziękuję bardzo i przepraszam za błędy ;)Do następnego :-)
-O czym tak myślisz.-Zapytałam widząc główkującą się nad czymś Justynę.
- Ja ? O niczym.
-No to co idziemy ?
-Tak same ,morze weźmy ze sobą chłopaków?Zapytała właściwie stwierdziła przyjaciółka, tylko co ona tak tych chłopaków chce z nami ciągnąć sama mówiła że chce się bawić poznać kogoś i wgl.No cóż zawsze była szalona i nieprzewidywalna.
-CHŁOPAKI IDZIECIE Z NAMI DO KLUBU ?Wywrzeszczałam wiedząc iż siedzą w swoich pokojach.Wcale się nie myliłam. Usłyszałam grupowe "Idziemy".Około pięciu minut później gotowi do wyjścia mniej więcej w tym samym czasie pojawili się obok nas.Jednak bardzo zadziwiło mnie zachowanie Roberta nie był już tak uśmiechnięty jak kilka godzin temu kiedy wrzucił do basenu, był zamyślony .Ah te humorki!
-NO to co dziewczyny idziemy zaszaleć!`jak zwykle entuzjastyczny Kuba`
-Jasne.Powiedziałam trochę mniej przekonana.
Postanowiliśmy się przejść n a piechotę `wieczór taki piękny`Justyna Jakub oraz Łukasz szli przodem zawzięcie o czymś dyskutując.Ja szłam równym krokiem wraz z lewym.Co jakiś czas ja patrzyłam na niego a kiedy on się odwrócił w moją stronę ja także udawałam że patrze w inną stronę.Zachowujemy się jak zakochani nastolatkowie tylko że jest jeden problem Ja byłam zakochana o sb mnie odpuścił.Po niespełna 15 minutowym spacerze byliśmy na miejscu.Nie zbyt zatłoczony dobrze umieszczony klub.
Znalazłam się przy barze nie miałam ochoty się bawić.Obok mnie przysiadł On.A Justyna brylowała na parkiecie z Łukaszem, Kubę już całkiem z oczu straciłam. Zamówiłam sobie drinka, wypiłam, zamówiłam kolejnego i kolejnego, czułam jak alkohol buzuje mi w głowie.Poszłam do toalety załatwiłam co miałam do załatwienia.Znowu podeszłam do baru.Roberta już tam nie było`pewnie bawi się z nowo poznaną hiszpańską pięknością `pomyślałam.Dopijając drinka.
W tym momencie na nagich ramionach poczułam dotyk wielgachnych ciepłych rąk takich jak miał On, i tylko on. Odważnie odwróciłam się w jego stronę , tak jak myślałam to był Lewandowski.
-Zatańczymy?`zapytał podając mi rękę`
-Oczywiście.`zgodziłam się natychmiast spoglądając w jego błękitne oczy`
zaczęliśmy tańczyć, Bardzo wesoła skoczna muzyka od razu opętała nasze nogi, które aż rwały się do tańca. Niestety a morze jednak stety następny kawałek do szybkich i skocznych nie należał, był to tak zwany "przytulaniec" Objął mnie czule i przytulił do siebie szepcząc do ucha.
-Pięknie wyglądasz.Jego głos był tak cudowny, że można było by się od niego rozpłynąć.
-Dziękuje`tylko na tyle jest mnie stać`
Kiedy muzyka się skończyła zeszliśmy z parkietu aby usiąść.
-świetnie tańczysz`pochwalił mnie`
-ja wcale tak nie sądzę.
-a ja tak.`no no zawsze musiał postawić na swoim?
-No dobrze skończmy.Idę się przewietrzyć.
-Czekaj idę z tobą , co sądzisz o spacerze nad morzem?
-spoko`czułam się trochę zakłopotana a co jeśli zrobię ,zrobimy coś czego potem będziemy żałować`
Klub był nie daleko plaży.Robert po drodze znów się do mnie nie odzywał uhh irytuje mnie to już. w niedługim czasie doszliśmy do plaży.
-spacer po plaży w takich butach? `zapytał zanim znaleźliśmy się na piasku`
-rzeczywiście to nie zbyt dobry pomysł.`przyznałam i zdjęłam obuwie`A ty od kiedy się tak o mnie martwisz?
-Od zawsze`odpowiedział po czym złapał mnie za rękę.`to takie cholerne dziwne uczucie kiedy chciała być budzić się codziennie ze świadomością że zobaczysz go koło siebie wiem że on nie czuje tego co ja ale teraz...`
-Wejdziemy do morza?
-Co ? po co niby?
-No chodź nie marudź już.
-Nie Robert ja nigdzie nie idę `a co niech sie pomęczy`
W tym momencie wziął mnie na ręce i wszedł do wody`oczywiście także bez butów`
-Ej ale ty nie masz chyba zamiaru mnie wrzucić do wody.`zapytałam błagająco`
-Nie nie mam zamiaru cię puszczać chciałbym cię tak nosić codziennie.Nasze usta dzieliły w tym momencie milimetry a ja chciałam tego tak chciałam go pocałować cóż kocham go ! Tak to prawda i naj chętniej powiedziała bym to całemu światu ale moje kłamstwo...
Robert patrzył mi prosto w oczy w brzuchu czułam pełno motyli które jakby unosiły mnie w powietrzu.I stało się całowałam się z nim.
-Przepraszam , przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi a ja co ja najlepszego zrobiłem`powiedział wychodząc ze mną z morza.Złapałam go za rękę odwróciłam do siebie i wpiłam namiętnie w jego usta.
-Dokładnie to samo co ja teraz.`powiedziałam nie do końca pewna jego reakcji, a on znowu mnie podniósł i z całej siły przytulił`
-Czyli że ty też ?`usiedliśmy trzymając się za ręce na brzegu morza.
-Co ja też? `udałam że nie wiem o co chodzi`
-Czy ty też mnie kochasz?
Wzięłam 2 głębokie wdechy i zaczęłam mówić powoli :Od tego co wydarzyło się we Wrocławiu tak naprawdę uświadomiłam sobie co do ciebie czuje.Po przyjeździe do Dortmundu sama sobie zaprzeczałam ,docinałam ci i to wszystko co mówiłam to nie prawda! To nie prawda że nie ma miłości `po moim policzku spłynęła pierwsza łza a za nią druga i trzecia`
-Nie płacz śliczna! proszę cie. Choć my do hotelu.
-Ja też już nie mam ochoty na imprezę `stwierdziłam`
Pech chciał że wchodząc po schodach prowadzących na chodnik złamałam obcas.
-|Kurwa obcas złamałam ! no pięknie!
-Nie przejmuj się to tylko głupi but!
-ta tylko że muszę iść boso.
-To cie zaniosę`byłam pewna że żartuję ,ale nie w tym momencie ujął mnie w pasie i uniósł do góry.Jak po wiedział tak zrobił, po drodze mało rozmawialiśmy nie chciałam go męczyć i tak tak wiele dla mnie robił.Ludzie wracający do hotelu parzyli na nas jak na debili albo coś w tym guście.
-Nie przejmuj się Julka.`pocieszył mnie, właściwie to kto ? chłopak, przyjaciel , kolega? `
Postawił mnie pod drzwiami do mojego pokoju po czym pocałował tym razem tylko w policzek. \
-No to widzimy się jutro ślicznotko`powiedział a mnie przytkało "ślicznotko" ? jedziesz sb nieźle Robert a ja ci jeszcze na to pozwalam`
-Śpij dobrze `opowiedziałam`
Weszłam do swojego pokoju i wzięłam ciepły prysznic po czym przebrałam się w chyba ze 3 razy za dużą koszulkę i krótkie szorty.-No cóż poradzę że w tym się śpi naj lepiej?Weszłam pod koc który przyjemnie okrywał moje ciało. Nie mogłam zasnąć liczyłam barany owce , piłkarzy ogólnie wszystko co się dało. Reszta nie miała zamiaru wracać. Pomyślałam że szklanka wody dobrze mi zrobi. poszłam do kuchni gdzie paliło się światło a na krześle siedział Nikt inny jak Robert. po cichu weszłam do kuchni a on odwrócił się w moją stronę.
-Ty też nie możesz spać`zapytał troskliwie`
-Tak , przyszłam się napić`posłałam mu szczery uśmiech` Wyciągnęłam z szafy szklankę i nalałam sobie wody po czym usiadłam na przeciw jego.
-Julka możemy porozmawiać ?
-Tak nie mam nic przeciwko.
-Wiem że morze być to dla ciebie dziwne ale sam bałem się do ciebie zbliżyć bo boję się że ktoś ,że ktoś potraktuję mnie tak jak ostatnio.
-Tylko mi nie mów że ty też przeżyłeś zawód miłosny.
-Taa jeśli to tak można nazwać.Wyobrażasz sobie że ja przyjeżdżam po zgrupowaniu kadry a ona w naszym domu jak by nigdy nic zabawia się z moim kolegą jeszcze z Poznania?W furii z naszej sypialni go wygoniłem a ona co w twarz mi powiedziała że jest ode mnie lepszy w łóżku i wog. i że jestem głupi jeśli myślę że mnie kocha iże była dla mnie tylko dla kasy.Wtedy totalnie się załamałem nie wiedziałem totalnie co sie dzieje czułem jak by mi ktoś wbił sztylet w serce.Dlatego właśnie boję się związków.Ale do ciebie czuje coś tak nad zwyczajnego, ty jesteś inna niż wszystkie subtelna delikatna a zarazem z charakterem.-Zakończył swój monolog z łzami szklącymi się w oczach.
-No ja przeżyłam mniej więcej taką samą historię pół roku temu`starałam się jakoś trzymać`
-Dobra mała nie łamiemy się idziemy przez życie co się stało to się nie odstanie.`po czym wstał ucałował mnie w czoło pożegnał się i znikł za drzwiami do swojego pokoju.`
Ja uczyniłam to samo co on poszłam do swojego pokoju ale nie mogłam spać ,kręciłam sie z boku na bok. I w końcu podjęłam decyzję.Idę do Roberta jak bd spał trudno wrócę do siebie a jak nie to śpimy razem!
Podeszłam pod drzwi pokoju i ledwie słyszalnie zapukałam do drzwi za którymi o dziwo usłyszałam "Proszę" po czym weszłam do pokoju.
-Robert mogę z tobą spać jakoś sama nie mogę` zapytałam niczym mała dziewczynka która chce spać z rodzicami.` On tylko się uśmiechną odkrył koc i poklepał miejsce obok siebie.
-Wskakuj!
Po chwili leżałam z nim w jednym łóżku.
-Robert ?
-tak?
-Kocham cię `wyznałam , nareszcie tak , brawo`
On odwrócił się w moją stronę odgarną kosmyk włosów z mojego czoła pocałował po czym powiedział
-Ja ciebie również . I przytulił mnie do siebie po czym spokojnie zasnęłam.
__________________________________________________________________________________
Kurde ale im tu na słodziłam fuu <3 ! Romantyczność tego rozdziału mnie zadziwia ale cóż musi być dobrze aby było źle ^^ Czy wolicie jednak jak cały czas jest słodko dobrze i kolorowo ?
Przeczytałeś/aś proszę zostaw komentarz ,bardzo to pomaga ;> Za wszystkie także dziękuję bardzo i przepraszam za błędy ;)Do następnego :-)
poniedziałek, 12 listopada 2012
Dziesiąteczka.
Wczoraj wieczorem siedzieliśmy do późna i rozmawialiśmy o naszym wyjeździe.Wszyscy jesteśmy tak pod ekscytowali że pomimo iż jest dopiero 9.Wszyscy razem poszliśmy do kuchni zjedliśmy naleśniki zrobione przeze mnie i Justynę.Łukasz jak zwykle się obijał . Takiemu to dobrze 2 dziewczyny w domu i jedzonko gotowe tylko wstać i jeść. Ale zmywa on !
-Mmmm pyszne te naleśniki jesteście kochane.
-Wiemy ,wiemy i właśnie dlatego pozwolimy ci uczynić ten zaszczyt umycia po nas naczyń.
-Tak to zaszczyt.Dołączyła się Justyna.
-No dobra niech wam będzie.I posłusznie poszedł pozmywać.
-Julka my morze chodźmy się spakować to w końcu 2 tygodnie!
-haha ja to jednak jestem genialna, gdybyśmy nie poszły wczoraj na zakupy to by było słabooo.
- A no , Okejs no to najpierw chodźmy do mnie a potem do ciebie.
-Czyli tak jak zawsze.Stwierdziłam
Kiedy tylko gdzieś jechałyśmy razem zawsze razem się pakowałyśmy to skraca czas pakowania o połowę.
-Jula włącz muzykę, jak można się pakować bez muzyki ?
-Uwaga ..... Leci!
No i zaczęło się ... Pakowanie
-ejj weź to śliczne jest!
-nie-e wiesz jak ja w tym wyglądam ?
-Wiem świetnie przecież !
-No chyba nie , Jak ty bd to nosiła to naj wyżej zabiorę.
Tak taka konwersacja musi być nie ma szans żeby nie ! Cieszę się jak małe dziecko na ten wyjazd. Po między mną a Robertem jest okej.Tylko że...No kurwa no ja go Kocham! ale jesteśmy tylko przyjaciółmi !Nie chce wyjść na jakąś dziwną najpierw deklaruje mu iż niema czegoś takiego jak miłość potem się chce przyjaźni a teraz znowu że go kocham. No to by było coś nie halo. Spróbuję się z nim po prostu normalnie za przyjażnić ...
- Julka , Jula , Julia no kurwa mówię do ciebie !Wyrwała mnie z przemyśleń przyjacółka.
-Słysze, słyszę przecież nie krzycz na mnie.
- Dobra no już nie dąsaj się na mnie.Chodź idziemy teraz ciebie spakować.
-Czyli jednym słowem kolejna godzina psu w dupę na pakowanie.Stwierdziłam.
Po ponad 2 godzinach pakowania zostały nam tylko kosmetyczki i torba podręczna obydwie stwierdziłyśmy że zasługujemy na kawę ! Zasiadłyśmy na sofie w salonie i zaczęłyśmy rozmowę.
-Ciekawe gdzie Łukasz.Zapytała Justtyna.
-Znając go to albo się pakuje albo poszedł do Roberta albo Kuby.
W tym samym momencie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.Niespodziewanym gościem był właśnie Jakub.
-Witam piękne panie, czy mógłbym pożyczyć trochę cukru?Zapytał.
-Dzień dobry panu.Powiedziałyśmy równo. Tak oczywiście iż pan morze.
Wstałam i poszłam po ową rzecz na co on.
- Oj głupolu głupolu , przecież ja żartuję.
-Wiem przecież. Powiedziałam z miną obrażonej sześciolatki.
-Ooo Julka masz gościa, dopiero zauważyłem.Kuba jestem.Przedstawił się.
-Heh wiem kim pan jest. Powiedziała ze szczerym uśmiechem.
-Jaki ze mnie pan aż tak staro wyglądam. lookną w lustro zawieszone w korytarzu.
-Nie nie jest tak źle, stwierdziła przyjaciółka.
-Uchh na całe szczęście.
-No ale tę brodę to byś mógł zgolić chyba że chcesz za mikołaja robić no to sory, sory.
-Hahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha, nie!
-YYY żal.Stwierdziłyśmy razem.
-No dobra dziewczyny.W każdym razie życzę wam super zabaw do rana chłopaków i pięknej opalenizny bawcie się dobrze , pa.
-Pa pa.NO cześć.
-Całkiem sympatyczny z niego chłopak nie sądzisz ?
-tak rzeczy wiście. Potwierdziłam.
Jak zwykle porozmawiałyśmy trochę powygłupiałyśmy się.I nareszcie miałam komu zdjęcia porobić. Podczas gdy my szalałyśmy z aparatem do domu przyszli Łukasz i Robert.
-Siema dziewczyny.Przywitał się.
-No cześć.Odpowiedziałyśmy mu.
-Wy już spakowane?
-Phi dawno.
-Jasne jasne.
- A właśnie zapomnieliśmy wam coś powiedzieć.:Kuba leci z nami.
-Ouuu Super ucieszyłyśmy się.
-Z tego że ja lecę się aż tak nie cieszyłyście. Stwierdził Lewy.
-Ja jebie Robert. Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam zachowujesz się jak dziecko !Tak na prawdę w głębi duszy myślałam "nawet nie wiesz o ile razy bardziej ale mu nie powiem przecież".
-Ja zachowuje się jak dziecko, Julka no weź mnie nie rozśmieszaj.
-Cisza obydwoje! uspokoiła nas Justyna. Zachowujecie się jak przedszkolaki jak tak ma wyglądać cały ten wyjazd do thx.
-Sory. Powiedzieliśmy razem.
Później poszliśmy do salonu. Napić się soku i pogadać o wyjeździe na chwilę wpadł do nas Kuba.Rozmowy toczyły się wokół owego jutrzejszego wydarzenia.wszyscy jedziemy samochodem Jakuba.-Największy.O 11 mamy samolot więc 7.30 pobudka bo nie zdążymy.30 budzików żeby nie zaspać-zawsze spoko.Nie długo po 20 Panowie poszli do swoich domów. Ja i Justyna poszłyśmy do mojego pokoju aby jeszcze wszystko posprawdzać i tp.
[Dzień wyjazdu]
Wszyscy wstali równo o 7.30 A o ósmej już ubrani i tp. Jedliśmy śniadanko <3.
-Takie to ekscytujące-Stwierdziłam. Jade z przyjaciółmi na super wakacje. Witaj przygodo.
-dookładnie potwierdził mój kuzyn i Justa.
Niestety Mario i Marco nie mieli tyle szczęścia bo mieli jakieś coś w kadrze Niemiec. No cóż niech żałują. Po śniadaniu poszliśmy do swoich pokoi po bagaże.2 torby na kółkach i jedna podręczna.
-Eyy dziewczyny my tam jedziemy na 2 TYGODNIE.`podkreślił to słowo`Tygodnie nie miesiące. i wskazał na swoja jedną walizkę na kółkach.
-Wiemy przecież, ale to i tak udało nam się cudem zmieścić.
-Spoko.Stwierdził mój kuzyn.
Już po chwili pod nasz dom podjechali Robert i Kuba-kierowca.wpakowałyśmy nasze bagaże do bagażnika i siadłyśmy razem z Łukaszem z tyłu.ok godziny 9.40 byliśmy na lotnisku oddaliśmy bagaże i pozostało nam tylko czekać na odprawę.Odprawa przeszła sprawnie i nie trwała długo.W samolocie siedziałam z Robertem. No zajebiście pomyślałam.
-No to zaczynamy wakacje.Powiedział entuzjastycznie.
-Ehem
-Co się dzieje Julka ?
-nic się nie dzieje.
-przecież widzę. Jeśli ci przeszkadza siedzenie se mną to się mogę z Kubą zamienić.
-Nie jest spoko.`wymusiłam uśmiech`
-no to się cieszę. Fajnie będzie zobaczysz. `poklepał mnie po ramieniu`
Nie nie dotykaj mnie źle to na mnie działa no.`pomyślałam`Fuck całe 2 tygodnie takiego czegoś nie wytrzymam.
[Robert]
Siedziałem tuż obok Juli wiem że czuję coś do niej ten impuls kiedy jej dotknę lug gdy popatze jej w oczy.Ale jesteśmy tylko przyjaciółmi i na nic więcej nie mogę liczyć.No cóż dobra mina do złej gry i jedziemy. Tylko ile można tak dać rade?
-Robert ?
-Słucham cię?
-nudzi mi się a nie mam słuchawek bo zostawiłam w torbie.
- Proszę.I oddałem jej jedną.Dotykając jej dłoni.`ogarnij się lewy no ` Mam nadzieję że lubisz to co ja. `uśmiech numer 5. `
-A wież że też lubię rap ?
-Teraz już wiem `stwierdziłem`
Lot zleciał nam bardzo szybko i przyjemnie , słuchaliśmy muzyki rozmawialiśmy ogólnie spoko.
Po odebraniu Bagaży i wgl.Pojehaliśmy do hotelu wypożyczonym samochodem.
[Justyna]
Lot miną mi przyjemnie cały czas gadałam z Piszczem muszę przyznać fajny z niego chłopak a na dodatek jaki przystojny. Nieważne.Po przyjeździe do hotelu wzięliśmy pięłcio osobowy apartament tak że każdy miał swój nie wielki pokój . Wszyscy od razu poszliśmy się wypakować.30 minut później stwierdziliśmy iż idziemy na basen.Przebraliśmy się w stroje. Ja i Julka wzięłyśmy kosmetyki do opalania i tp. a chłopaki jak to oni.Razem z przyjaciółką rozłożyłyśmy się na leżakach i zaczęłyśmy tak zwany "lezing, plażing. smażing"po !0 minutach usłyszałam niemiłosierny krzyk mojej przyjaciółki chcąc nie chcąc otworzyłam oczy.
-Puszczaj mnie debilu, zostaw mnie bo pożałujesz.`krzyczała JULIA`
Niestety jej groźby nic nie dały i napastnik Borussi wraz z nią wskoczył do basenu.
-TY idioto zabije cie no !Przestraszyłeś mnie !
-Jestem aż taki straszny ?
-Jesteś !
-Dzięki !
-Nie ma za co.
-Spadaj.
-Sam się zbadaj.
-Dobra już przestańmy `stwierdziła julka`
-Zgoda?
-Zgoda!
-Dobra ja ide na leżak ale jeszcze jedna taka akcja a przyjde w nocy z nożem i zabije cię obiecuje !
-Okej.
Jak dzieci jak dzieci pomyślałam i zamknęłam oczy, Po czym Julia przyszła na leżak i zaczęła rozmowę.
-Widziałaś to ?Masakra jak on mógł?
-Typowe chciał zwrócić swoją uwagę.
- tak uważasz `zapytała z nie dowierzaniem`Nie chciał się po wygłupiać albo popisać przed chłopakami
-ehem.Atu mi jedzie czołg.`wskazałam na oko`
Poleżałyśmy jeszcze trochę na słońcu po czym poszłyśmy do swoich pokoi aby się przebrać stwierdziłyśmy że idziemy na plaże. A wieczorem Obowiązkowo impreza. Wieczór zapowiada się fantastycznie.
________________________________________________________________________
no no troszkę się rozpisałam :D Mam nadzieje że się spodoba.Nie zabijajcie mnie za błędy bo nie chce mi się sprawdzać wszystkiego za co Strasznie przepraszam.Dziękuję za wszystkie komentarze bo one strasznie motywują do dalszego pisania <3 Nie wiem czy bd w stanie dodawać posty codziennie ponieważ dostałam się na dalszy etap konkursu z Histy;3 = Więcej nauki ale postaram się!Pozdrawiam :*
niedziela, 11 listopada 2012
Dziewiąteczka
Jejku jak ja się cieszę z przyjazdu mojej przyjaciółki.Wstałam o 11, przygotowałam jej pokój. zrobiłam obiad i teraz czekam na Łukasza z którym mam jechać na lotnisko.Jego nie ma i jeszcze jakąś godzinę nie będzie, no zajebiście co ja mam tu robić ?!W tym momencie nie spodziewanie podjechał samochód kuzyna.Pewnie skończył wcześniej trening.
-Jestem- krzykną zamykając drzwi z hukiem.
-Słysze przecież, czemu tak wcześnie?
- Trening nam się szybciej skończył.
-O ugotowałaś obiad, ale jestem głodny.
-To sobie wieź.
Podczas gdy Łukasz jadł obiad postanowiłam zadzwonić do Justyny i zapytać czy jest na lotnisku i takie tam duperele.
-Dobre było.Zapytałam wchodząc do kuchni.
-Pysne!
-Jak tam na treningu, czemu nic nie mówisz.
-Masakrycznie było. Lewandowski cały zdołowany. Dziewczyno wiesz co ja przez ciebie przeszedłem. Cały czas tylko słyszeliśmy "Ale ja ją kocham"
-Debil, jak mnie kocha to niech pokaże na co go stać.Nawet zadzwonić nie raczył i to ma być miłość ? kurwa no nie wierze.
-Juluś przestań on płacze za tobą a ty go tak traktujesz co on ci takiego złego zrobił co ?
-Nic. Wywrzeszczałam.
-Ej ale na pewno ?
I tutaj zaczyna się poważna rozmowa której nie lubie ale cóż zrobić.
-Nie to nie chodzi o to czy on mi coś zrobił czy nie, Ja po prostu boję się angażować, nie chce by ktoś poczuł się tak zraniony jak ja. Jak wszystko już opadnie ,i on przestanie mnie kochać to jest szansa że się zaprzyjaźnimy.
-Ale ty go kochasz?
-Łukasz skończ. I chodź jedziemy na lotnisko bo nie chce się spóźnić.
O 16 20 byliśmy na lotnisku samolot miał przylecieć o 16.30 Nie obejrzeliśmy się a grupka ludzi przechodziła przez odprawę. I wtedy zauważyłam przyjaciółkę szła smutna i przygnębiona poderwałam się na równe nogi i podbiegłam do niej wyściskałam i podeszliśmy do Łukasza.
-Łukasz Justyna , Justyna Łukasz.
-My się znamy. Powiedział ze swoim uśmiechem kuzyn.
Bagaż włożył Łukasz i wsiedliśmy do pojazdu.Ja siedziałam z tyłu z Justyną zobaczyłam że po policzku spłynęła jej łza.Tak bardzo mi jej szkoda doskonale wiem co przechodzi teraz.
-Nadal cię to boli.Powiedziałam błyskotliwie.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo.
-Kochana faceci to świnie tego nie zmienisz.Powiedziałam posyłając jej miły uśmiech.
-Ej ja tu jestem.Odezwał się kierowca.
-Stul pysk, i jedź do sklepu.
Podjechaliśmy do sklepu typu polskiej biedronki i ruszyliśmy na zakupy : wszystko na poprawienie humoru : Wino, czekolada,nutella, lody, czipsy, i inne smakołyki.
Przyjechaliśmy do domu, Łukasz wziął bagaż a ja z Jusi nasze zakupy które zaniosłyśmy prosto do salonu. wybiła 18. więc pasowało by pogadać ale najpierw grzecznie wyproszę Łukasza.
-Ej Łukasz czy twój przyjaciel nie ma przypadkiem problemu jedź do niego, NA Noc Bo Będzie Płakał!
-Rozumiem ,rozumiem już się zmywam.
Oczywiście Justyna nie była by sb gdyby nie zapytała o co chodzi, powiedziałam jej wszystko i otworzyłam wino. Piłyśmy jadłyśmy , Rozmawiałyśmy , pocieszyłam przyjaciółkę i chyba było już ok.
***
Rankiem do mojego pokoju wdarł się piękny zapach parzonej kawy. Oho ranny ptaszek wstał.
Zeszłam z łóżka i
poszłzm na dół , nigdy bym się nie spodziewała że spotkam tam Łukasza i Justynę pijących kawę i jedzących śniadanie- omlety mmm.
-Cześć wam. Powiedziałam z bananem na twarzy. Dla mnie też znajdą się takie pyszności ?
-Oczywiście siadaj i jedz.I władowała mi jedzonko.
Po śniadaniu poszłam wziąć prysznic i się przebrać.
-Wiem!
-co ?
-Idziemy na zakupy ,ale takie wiesz prawdziwe zaszalejemy !
-No yy nie jestem pewna.
-Nie marudź idź się przebrać i kaman!
Zaaaszalałyśmy kupiłyśmy sukienki, spodnie szorty i wgl.Daawno nie byłam na takich zakupach rzeczy wiście to uspokaja!Nie ważne że długo nam to zajęło takie tam 4h.Dobrze jest. Padnięte z rękami uginającymi się pod ciężarem ciuchów wpadłyśmy do domu nawet nie zauważając że mamy gościa.Pośmigałyśmy na góre i odstawiłyśmy nasze zdobycze.
-Julka zejdź na dół ktoś chce z tobą rozmawiać. natychmiast domyśliłam się o kogo chodzi.
Zeszłam na dół gotowa na rozmowę z nim.
-Cześć. Zaczął.Możemy po rozmawiać ?
-Cześć. Tak ale chodź do ogrodu wskazałam ręką na drzwi.
Wyszliśmy do ogrodu i usiedliśmy na ławeczce.
-No to morze ty zacznij , co chciałeś mi powiedzieć?
-Chciałem cię przeprosić nie wiedziałem że to jeszcze dla ciebie za wczesnie.
-No to już wiesz. Wiem doskonale jak to zabrzmi ale zostańmy przyjaciółmi.
-Dobrze. Zgodził się i dotkną delikatnie moją dłoń.
Po krótkiej rozmowie weszliśmy do środka, a tam trajkotali jak zawzięci nasi "przyjaciele"
-Stop , stop! o co chodzi?
-No bo ja mam taki pomysł.
-Chciałeś powiedzieć my mamy.
-Oj do rzeczy.Wtrącił się Robert.
-No to do rzeczy. Zaczął Łukasz . No po prostu pomyśleliśmy że mogli byśmy całą czwórką albo jeszcze z Marco i Mario wyjechać na 2 tygodnie nad morze- mamy przecież wolne!
-Yy no nie jestem pewna czy to dobry pomysł.
-Proszę cie zgódź się , Fajnie będzie.Zachęcał mnie mój "przyjaciel"Robert.
-No dobra.
-No to załatwione wyjeżdżamy po jutrze!
-Chwila chwila ale tak właściwie to gdzie jedziemy?
-Barcelona?
-No teraz to nie mogę się nie zgodzić wiecie dobrze że im kibicuje.ale trzeba bilety kupić hotel. i wgl.
-Bilety kupione. z za komputera powiedział Łukasz .
-Hotel też dodała Justyna.
-No to nie pozostało nam nic innego jak się spakować. Powiedział Robert.
-Wiesz mamusia cię na pewno nie spakuje.
-nie bądź taka mądra.`wystawił mi język`
-Jak dzieci jak dzieci.`stwierdziła justyna`
-Ahooj przygodo krzykną Łukasz.
-Dobra to ja spadam bo przecież mama mnie nie spakuje `wystawił mi język`
-cześć pożegnaliśmy wszyscy 'przyjaciela'
Już po chwili siedzieliśmy przy stole rozmawiając o wyjeździe, tak naprawdę bardzo się ciesze na ten wyjazd, akurat kupiłyśmy sobie fajne ciuchy.
_________________________________________________________________________
To już drugi dzisiaj <3 mam nadzieje że was tym nie zanudziłam ale w następnych rozdziałach bd się działo.I mam jedno pytanko: Czy woleli byście aby Julia i Robert byli razem czy nie ? bo w sumie to bardziej mam pomysł na tak ale chce się kogoś poradzić :D Do następnego :* Pozdrawiam :D
-Jestem- krzykną zamykając drzwi z hukiem.
-Słysze przecież, czemu tak wcześnie?
- Trening nam się szybciej skończył.
-O ugotowałaś obiad, ale jestem głodny.
-To sobie wieź.
Podczas gdy Łukasz jadł obiad postanowiłam zadzwonić do Justyny i zapytać czy jest na lotnisku i takie tam duperele.
-Dobre było.Zapytałam wchodząc do kuchni.
-Pysne!
-Jak tam na treningu, czemu nic nie mówisz.
-Masakrycznie było. Lewandowski cały zdołowany. Dziewczyno wiesz co ja przez ciebie przeszedłem. Cały czas tylko słyszeliśmy "Ale ja ją kocham"
-Debil, jak mnie kocha to niech pokaże na co go stać.Nawet zadzwonić nie raczył i to ma być miłość ? kurwa no nie wierze.
-Juluś przestań on płacze za tobą a ty go tak traktujesz co on ci takiego złego zrobił co ?
-Nic. Wywrzeszczałam.
-Ej ale na pewno ?
I tutaj zaczyna się poważna rozmowa której nie lubie ale cóż zrobić.
-Nie to nie chodzi o to czy on mi coś zrobił czy nie, Ja po prostu boję się angażować, nie chce by ktoś poczuł się tak zraniony jak ja. Jak wszystko już opadnie ,i on przestanie mnie kochać to jest szansa że się zaprzyjaźnimy.
-Ale ty go kochasz?
-Łukasz skończ. I chodź jedziemy na lotnisko bo nie chce się spóźnić.
O 16 20 byliśmy na lotnisku samolot miał przylecieć o 16.30 Nie obejrzeliśmy się a grupka ludzi przechodziła przez odprawę. I wtedy zauważyłam przyjaciółkę szła smutna i przygnębiona poderwałam się na równe nogi i podbiegłam do niej wyściskałam i podeszliśmy do Łukasza.
-Łukasz Justyna , Justyna Łukasz.
-My się znamy. Powiedział ze swoim uśmiechem kuzyn.
Bagaż włożył Łukasz i wsiedliśmy do pojazdu.Ja siedziałam z tyłu z Justyną zobaczyłam że po policzku spłynęła jej łza.Tak bardzo mi jej szkoda doskonale wiem co przechodzi teraz.
-Nadal cię to boli.Powiedziałam błyskotliwie.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo.
-Kochana faceci to świnie tego nie zmienisz.Powiedziałam posyłając jej miły uśmiech.
-Ej ja tu jestem.Odezwał się kierowca.
-Stul pysk, i jedź do sklepu.
Podjechaliśmy do sklepu typu polskiej biedronki i ruszyliśmy na zakupy : wszystko na poprawienie humoru : Wino, czekolada,nutella, lody, czipsy, i inne smakołyki.
Przyjechaliśmy do domu, Łukasz wziął bagaż a ja z Jusi nasze zakupy które zaniosłyśmy prosto do salonu. wybiła 18. więc pasowało by pogadać ale najpierw grzecznie wyproszę Łukasza.
-Ej Łukasz czy twój przyjaciel nie ma przypadkiem problemu jedź do niego, NA Noc Bo Będzie Płakał!
-Rozumiem ,rozumiem już się zmywam.
Oczywiście Justyna nie była by sb gdyby nie zapytała o co chodzi, powiedziałam jej wszystko i otworzyłam wino. Piłyśmy jadłyśmy , Rozmawiałyśmy , pocieszyłam przyjaciółkę i chyba było już ok.
***
Rankiem do mojego pokoju wdarł się piękny zapach parzonej kawy. Oho ranny ptaszek wstał.
Zeszłam z łóżka i
poszłzm na dół , nigdy bym się nie spodziewała że spotkam tam Łukasza i Justynę pijących kawę i jedzących śniadanie- omlety mmm.
-Cześć wam. Powiedziałam z bananem na twarzy. Dla mnie też znajdą się takie pyszności ?
-Oczywiście siadaj i jedz.I władowała mi jedzonko.
Po śniadaniu poszłam wziąć prysznic i się przebrać.
-Wiem!
-co ?
-Idziemy na zakupy ,ale takie wiesz prawdziwe zaszalejemy !
-No yy nie jestem pewna.
-Nie marudź idź się przebrać i kaman!
Zaaaszalałyśmy kupiłyśmy sukienki, spodnie szorty i wgl.Daawno nie byłam na takich zakupach rzeczy wiście to uspokaja!Nie ważne że długo nam to zajęło takie tam 4h.Dobrze jest. Padnięte z rękami uginającymi się pod ciężarem ciuchów wpadłyśmy do domu nawet nie zauważając że mamy gościa.Pośmigałyśmy na góre i odstawiłyśmy nasze zdobycze.
-Julka zejdź na dół ktoś chce z tobą rozmawiać. natychmiast domyśliłam się o kogo chodzi.
Zeszłam na dół gotowa na rozmowę z nim.
-Cześć. Zaczął.Możemy po rozmawiać ?
-Cześć. Tak ale chodź do ogrodu wskazałam ręką na drzwi.
Wyszliśmy do ogrodu i usiedliśmy na ławeczce.
-No to morze ty zacznij , co chciałeś mi powiedzieć?
-Chciałem cię przeprosić nie wiedziałem że to jeszcze dla ciebie za wczesnie.
-No to już wiesz. Wiem doskonale jak to zabrzmi ale zostańmy przyjaciółmi.
-Dobrze. Zgodził się i dotkną delikatnie moją dłoń.
Po krótkiej rozmowie weszliśmy do środka, a tam trajkotali jak zawzięci nasi "przyjaciele"
-Stop , stop! o co chodzi?
-No bo ja mam taki pomysł.
-Chciałeś powiedzieć my mamy.
-Oj do rzeczy.Wtrącił się Robert.
-No to do rzeczy. Zaczął Łukasz . No po prostu pomyśleliśmy że mogli byśmy całą czwórką albo jeszcze z Marco i Mario wyjechać na 2 tygodnie nad morze- mamy przecież wolne!
-Yy no nie jestem pewna czy to dobry pomysł.
-Proszę cie zgódź się , Fajnie będzie.Zachęcał mnie mój "przyjaciel"Robert.
-No dobra.
-No to załatwione wyjeżdżamy po jutrze!
-Chwila chwila ale tak właściwie to gdzie jedziemy?
-Barcelona?
-No teraz to nie mogę się nie zgodzić wiecie dobrze że im kibicuje.ale trzeba bilety kupić hotel. i wgl.
-Bilety kupione. z za komputera powiedział Łukasz .
-Hotel też dodała Justyna.
-No to nie pozostało nam nic innego jak się spakować. Powiedział Robert.
-Wiesz mamusia cię na pewno nie spakuje.
-nie bądź taka mądra.`wystawił mi język`
-Jak dzieci jak dzieci.`stwierdziła justyna`
-Ahooj przygodo krzykną Łukasz.
-Dobra to ja spadam bo przecież mama mnie nie spakuje `wystawił mi język`
-cześć pożegnaliśmy wszyscy 'przyjaciela'
Już po chwili siedzieliśmy przy stole rozmawiając o wyjeździe, tak naprawdę bardzo się ciesze na ten wyjazd, akurat kupiłyśmy sobie fajne ciuchy.
_________________________________________________________________________
To już drugi dzisiaj <3 mam nadzieje że was tym nie zanudziłam ale w następnych rozdziałach bd się działo.I mam jedno pytanko: Czy woleli byście aby Julia i Robert byli razem czy nie ? bo w sumie to bardziej mam pomysł na tak ale chce się kogoś poradzić :D Do następnego :* Pozdrawiam :D
Osiem
Obudziłam się wcześnie rano o 7. Śnił mi się TEN moment wszystko wróciło, wróciło ze zdwojoną siłą .O nie! Koniec z tym!Czas pokazać prawdziwą JA , silną , nie zależna,wygadana. Nie pozwolę skrzywdzić się żadnemu Facetowi, tym razem to JA dyktuje warunki. Po tych rozmyśleniach podeszłam do szafy wyjęłam moje Vansy szorty nabijane ćwiekami i czarną koszulkę zrobiłam makijaż i pewna siebie, odmieniona nowa JULIA zeszłam na dół, Zrobiłam sobie kawę i poszłam oglądać tv.Siedziałam tak sama do czasu aż raczył ruszyć dupsko z łóżka mój kuzyn.Zeszedł do kuchni zrobił sobie kawę i przyszedł do salonu.Staną w progu i rzekł.
-Czeeść Julaa, ale yy co ci się stało ?
- Siema, nic.
- nigdy się tak nie ubierałaś nie malowałaś i tp.
- Ale czy ja zawsze muszę chodzić w słodziutkich sukieneczkach i balerinkach ?Nie Kurwa nie muszę a poza tym kreski na oku to nie makijaż idioto !
-Dobra młoda nie denerwuj się tak złość piękności szkodzi.Co dziś jemy na obiad ?
-Nie wiem zamów coś.
- Pizza ?
- morze być.
I w tym momencie zadzwonił mój telefon.Zobaczyłam na wyświetlacz na którym widniał napis " Justyna dzwoni" Borze Moja Justynka ?Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami od podstawówki w Liceum coś araczej ktoś to zepsuł ale po mimo to wiedziałyśmy że mamy w sobie wsparcie.
-Julia ? zapytała cicho moja przyjaciółka
-Tak to ja! niemalże wykrzyczałam,po drugiej stronie usłyszałam cichy płacz.
Co się stało.
- nic. Powiedziała przez łzy.
- Jak to nic przecież słyszę że płaczesz co się stało mów!
-Julaa ale ja nie chce cię swoimi kłopotami obarczać.
-Twoje kłopoty są moimi kłopotami- Pamiętasz ?
- tak ale.
-Żadnego "ale".
- No dobrze `wzięła głęboki wdech`. Dzisiaj jak zwykle rano zadzwoniłam do Konrada.Jeden sygnał , drugi, ktoś odebrał, ale tym kimś nie był ON!Jakaś laska odebrała rozumiesz?No to resztką sił panując nad sobą pytam czy nie ma go w pobliżu na co ona " Kochanie jakaś laska do ciebie dzwoni , a on na to " dobra daj ten telefon i potem zakończymy co zaczęliśmy". Wziął od niej słuchawkę i mówi do mnie."Przestań do mnie dzwonić, dla mnie się nie liczysz.`zaczęła płakać`Z nami koniec!. Nawet nie miał odwagi mi tego powiedzieć w twarz rozumiesz?
-Justyś nie płacz ! Nie jesteś warta takiego Dupka, to Idiota. Wiem mam genialny pomysł !
Przyjedź tu do mnie ! Tzn do mnie i do Łukasza bo z nim mieszkam ale znasz go !
-Nie Julka muszę sobie sama poradzić nie mogę zwalać się wam na głowę.
-Możesz a nawet musisz !
- Idę ci zakupić bilety a ty się pakuj I do jasnej cholery nie płacz już szkoda twoich łez na tego idiotę!
-YY ale jesteś pewna?
-Tak idź się pakuj ja wszystko załatwię.
Poszłam do ogrodu gdzie siedział Łukasz czytający gazetę.
-Łukasz jest taka sprawa.
-Jaka ?
-Pamiętasz Justynę ?
- Tę którą wrzuciłem do basenu ?
- Tak dokładnie tę, więc ona ma straszny problem, tzn chłopak ją rzucił ale nie tak normalnie przez telefon zresztą długa historia, No więc morze z nami trochę pomieszkać.
- Hmm niech się zastanowię... Tak oczywiście.
-Dzięki kochany jesteś.
- Wiem.
Po tej rozmowie poszłam do swojego pokoju i przez internet kupiłam Bilet dla przyjaciółki.Samolot ma jutro o 14. Szybko wzięłam telefon i napisałam esemesa z tą informacją.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu na którym widniała godzina: 16.00. Za godzinę mam spotkanie z Robertem, no cóż trzeba pokazać nowe "JA" Założyłam ciemno czerwone a raczej bordowe wystrzępione szorty bokserkę z napisem "I'm Only Girl" którą włożyłam do środka i glany zawiązane do połowy. na rękę kilka bransoletek z ćwiekami.I mogłam wychodzić do kieszeni spodni włożyłam telefon.Byłam gotowa do wyjścia.
Przyszłam trochę spóźniona no ale trudno. W rogu kawiarni obok okna siedział on.
-Cześć- przywitał się mierząc mnie wzrokiem od stóp do głów.-Fajnie wyglądasz.
-No siema. Tak wiem.To co chciałeś mi powiedzieć słucham ?
-Tak ogólnie chciałem pogadać.
-Tak ogólnie to ja czasu nie mam więc się streszczaj.
- Julka o co ci chodzi. Podniósł głos.Cały czas jesteś nie miła, zmieniłaś się. A ja chce ci tylko powiedzieć że mi na tobie zależy.
-Po pierwsze to się nie unoś `powiedziałam spokojnie`Po drugie to kobieta zmienną jest słyszałeś kiedyś takie coś ? Po trzecie jeżeli ci zależy to to udowodnij.
-No dobra ale choć do parku.
Wyszliśmy z kawiarni 10 metrów dalej był park weszliśmy usiedliśmy na ławeczce i Robert dalej ciągną swój monolog.
-Kiedy tylko Zobaczyłem cię pierwszy raz od razu mi się spodobałaś.Później na imprezie po mimo tego iż faktycznie byłem pijany wiedziałem czemu cię całuje Jesteś dla mnie ważna kocham cie!
-Wiesz co mógłbyś się wysilić na coś lepszego.Co myślisz że teraz wskoczę ci na kolana będziemy się całować potem pojedziemy do ciebie będzie wiadomo co i tak pół roku potem ci się znudzę powiesz że pomiędzy nami się coś wypaliło i to zakończysz! Nie kurwa nie dam się skrzywdzić żadnemu Facetowi żadnemu.Pamiętaj jeśli chcesz być zemną to ja Jestem ta jedyna i nie powtarzalna mnie się kocha od rana do wieczora od początku do końca.Robert ja do ciebie czuję coś więcej niż przyjaźń.
- ale, Julia.
- Zamknij się i daj mi dokończyć ! Nie znam cie długo i jeszcze ci nie ufam i proszę cię nie pierdol mi tutaj że mnie kochasz znamy się niecały miesiąc ja niewierze w miłość od pierwszego wejrzenia. Przemyśl to !
-Ja cie kocham Julia !
- Kurwa no nie nie kochasz mnie ! a jak nawet mnie kochasz to będziesz się o mnie starał a teraz do widzenia.
Wróciłam do domu i od razu poszłam na górę odpaliłam laptopa i włączyłam Skype odrazu zadzwoniłam do dostępnej Justyny. Umówiłam sie z nią co i jak o które wyłączyłam sprzęt i zeszłam na dół do Łukasza.
- Jak tam randka?
- Do cholery to nie była randka.
- ta jasne nie spotkanie towarzyskie.
- Wal się Piszczek ! Wytłumaczyłam mu parę rzeczy i poszłam.
- Nie stety nie mam z kim `spuścił głowę w dół` Wypytam go jutro na treningu.A właśnie o której Justyna ma samolot ?
- o 14.
-Spoko zdążę pojadę z wami.
- O jak miło.Dobra dawaj pilota i przełączaj na jakiś normalny film.
-Normalny czyli ?
-Morze jakiś akcji czy coś ?
- Nigdy takich nie lubiłaś ale jak nalegasz to dobra.
Przez resztę wieczora oglądaliśmy film.W sumie to jestem ciekawa ja moje relacjie z Robertem się dalej potoczą skoro mnie kocha to będzie o mnie się starał. Zobaczymy!
_________________________________________________________________________
No jakaś tam akcja jest i trochę się pozmieniało.Justyna też jeszcze nieźle namiesza, dziękuję za komentarze i do następnego! :*
piątek, 9 listopada 2012
-Ciiii `przyłożyłam mu palec do ust` nic nie mów ` w tym momencie posłuchałam mojego serca i pocałowałam go , nie chce dawać mu zbędnych nadziej ale ja coś do niego naprawdę czuję.
Już za moment siedziałam wtulona w Roberta, było mi tak dobrze chciałam aby ta chwila trwała wiecznie.
Ale jak to zwykle bywa w takiej chwili ktoś , a dokładniej Przemek Tytoń.
-Yyy sory że przeszkadzam , nie wiedziałem że ktoś tu jest.
-Spoko wchodź my właściwie idziemy już do środka-Prawda Julka ?
-Tak zimno mi tu już, chodź `uśmiechnęłam się`
Weszliśmy do środka i wtedy zauważył mnie mój kuzyn i Wojtek Szczęsny , dlatego że bramkarz nie miał okazji jeszcze mnie poznać a mój kuzyn chciał się mną pochwalić.Chwilę później zamówiłam sobie taksówkę.
-Poczekaj `usłyszałam schodząc kilka schodków.-To jedziesz do swojego Hotelu ?`błyskotliwie zapytał lewy`
- Tak, a później z Piszczem wracam do Dortmundu.
-Świetnie`powiedział wyraźnie zamyślony`
-Zobaczymy się jutro ?
-Mam taką nadzieje bo jak nie to jedziesz ze mną.
-No to za wszelką cenę musimy się spotkać wiem jak ty jeździsz. ` dźgnęłam go`
-Dziękuję , yyy twoja taksówka już czeka , Pa.
Ucałowałam go przyjacielsko w policzek weszłam do samochodu.
Na drugi dzień a tak właściwie kilka godzin później stałam z torbą i przed hotelem czekając na znanego mi Piłkarza.Miałam szczęście że nie musiałam długo czekać i moim oczom ukazała się srebrna taksówka w której jechał o dziwo nie tylko mój kuzyn ale także Robert. Oddałam bagaż i usiadłam z tyłu wraz z Lewandowskim ,Dało się wyczuć po między nami dziwne napięcie.On spoglądał na mnie ale tylko gdy ja odwróciłam się w jego stronę on także się odwracał.
W samolocie siedziałam znowu koło Roberta tym razem rozmawialiśmy ale nie tak jak wcześniej przekomarzając się i w ogóle ale jakoś tak na spince. Ehh no dziwne to wszystko jest i chyba właśnie w tym momencie poczułam że pomimo iż siedzę tuż obok brakuję mi tego głosu, i że chcę cie po prostu tak z całej siły przytulić!
-Czemu tak na mnie patrzysz ?`zapytał błyskotliwy Robert`
-Yyy ładne masz oczy.
-Moje w porównaniu z twoimi ...
No tak wylądowaliśmy, wszyscy rozjechaliśmy się do swoich domów.Zdziwił mnie tylko zamiast mi pomachać po prostu powiedział "pa" i odszedł.Właśnie przypomniałam sobie o wczorajszym smsie. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam do Mario że możemy spotkać się dzisiaj o 18.On od razu mi odpisał że się zgadza.Dojechaliśmy do domu ja bez słowa poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku po czym zasnęłam.
Kiedy się obudziłam do naszego spotkania miałam zaledwie 30 min więc przebrałam się i wyszłam.Poszłam do parku w którym mieliśmy się spotkać.Wiem jedno Mario jest tylko i wyłącznie moim Przyjacielem i nic więcej do niego nie czuje a to n grillu no to wiadomo -Alkohol.Siedziałam na ławce w parku i czekałam na niego no cóż trochę był spóźniony.10 minut później przyszedł dosiadł się do mnie i zaczął rozmowę.
-Chciałem cię przeprosić, za ten pocałunek ale byłem pijany. Nie chce robić ci nadzieji.
-Spoko Mario daj na luz ty też jesteś dla mnie przyjacielem.
- Uhh kamień spadł mi z serca nie chce cie skrzywdzić.Idziemy się przejść ?
-czemu by nie ładna pogoda jest.
Po spacerze Przyjaciel odprowadził mnie pod dom i poszedł w swoją stronę.Ja zjadłam kolację i poszłam się położyć - Łukasz był zajęty jakąś grą na kompie.-zawsze spoko. :)
ułożyłam się wygodnie.I zaczęłam myśleć.Kur*a kocham go no, potrzebuje go jego niebieskich oczu ciepłych rąk , miłych słów.Kiedy go widzę czuje motyle w brzuchu i w ogóle czuje się jak zakocha nastolatka.Ale nie nie nie mogę na to pozwolić nie dam się okręcić wokół palca. Nie nie tym razem.Chce być z nim ale nawet nie wiem czy on też tego chce, niby wczoraj powiedział że jestem "kimś więcej". rozmyślenia przerwał mnie dźwięk sms'a którego nadawcą był ów chłopak.
*Cześć Julka moglibyśmy się jutro spotkać ?
*Jasne ;> Gdzie i o której?
* W tej kawiarni co zawsze, 17 pasuje ?
* Ok mi pasuję.
* No to się cieszę, słodkich snów :*`dzięki temu smsowi na pewno takie będą `
*Wzajemnie ;3
Odłożyłam telefon i po chwili oddaliłam się w krainę morfeusza.
___________________________________________________________________________________
po stokroć dziękuję wam za komentarze, przepraszam za błędy i te pe.
A właśnie nie wydaje się wam że jest za dobrze ? Chyba muszę jakoś namieszać, bo trochę wydaje mi się nudne :D Co sądzicie ?
A i GG mi wklejajcie jak byście chcieli żebym was powiadamiała o nowych postach.I jeszcze raz DZIĘKUJĘ za komentarze ;*
Kiedy się obudziłam do naszego spotkania miałam zaledwie 30 min więc przebrałam się i wyszłam.Poszłam do parku w którym mieliśmy się spotkać.Wiem jedno Mario jest tylko i wyłącznie moim Przyjacielem i nic więcej do niego nie czuje a to n grillu no to wiadomo -Alkohol.Siedziałam na ławce w parku i czekałam na niego no cóż trochę był spóźniony.10 minut później przyszedł dosiadł się do mnie i zaczął rozmowę.
-Chciałem cię przeprosić, za ten pocałunek ale byłem pijany. Nie chce robić ci nadzieji.
-Spoko Mario daj na luz ty też jesteś dla mnie przyjacielem.
- Uhh kamień spadł mi z serca nie chce cie skrzywdzić.Idziemy się przejść ?
-czemu by nie ładna pogoda jest.
Po spacerze Przyjaciel odprowadził mnie pod dom i poszedł w swoją stronę.Ja zjadłam kolację i poszłam się położyć - Łukasz był zajęty jakąś grą na kompie.-zawsze spoko. :)
ułożyłam się wygodnie.I zaczęłam myśleć.Kur*a kocham go no, potrzebuje go jego niebieskich oczu ciepłych rąk , miłych słów.Kiedy go widzę czuje motyle w brzuchu i w ogóle czuje się jak zakocha nastolatka.Ale nie nie nie mogę na to pozwolić nie dam się okręcić wokół palca. Nie nie tym razem.Chce być z nim ale nawet nie wiem czy on też tego chce, niby wczoraj powiedział że jestem "kimś więcej". rozmyślenia przerwał mnie dźwięk sms'a którego nadawcą był ów chłopak.
*Cześć Julka moglibyśmy się jutro spotkać ?
*Jasne ;> Gdzie i o której?
* W tej kawiarni co zawsze, 17 pasuje ?
* Ok mi pasuję.
* No to się cieszę, słodkich snów :*`dzięki temu smsowi na pewno takie będą `
*Wzajemnie ;3
Odłożyłam telefon i po chwili oddaliłam się w krainę morfeusza.
___________________________________________________________________________________
po stokroć dziękuję wam za komentarze, przepraszam za błędy i te pe.
A właśnie nie wydaje się wam że jest za dobrze ? Chyba muszę jakoś namieszać, bo trochę wydaje mi się nudne :D Co sądzicie ?
A i GG mi wklejajcie jak byście chcieli żebym was powiadamiała o nowych postach.I jeszcze raz DZIĘKUJĘ za komentarze ;*
czwartek, 8 listopada 2012
sześć ;>
Byłam spokojna bo wiem że Marco nie potrafi wymyślić dobrych zadań.Trzeba przyznać że najgorsze dopiero przed nami czyli mój kuzyn ja miałam takie szczęście iż był dla mnie łaskawy więc nie zbyt muszę się tym martwić. Reus Zakręcił butelką , która zakołowała kilka razy po czym zatrzymała się na Robercie.
-No więc Robciu a morze-hmmm-zastanowię się co by tu... Aha już wiem! no więc
-No więc Robciu a morze-hmmm-zastanowię się co by tu... Aha już wiem! no więc
- jakie dziewczyny ci się podobają? - pocałuj dziewczynę która ma chociaż jedną z wymienionych cech.
Ponieważ promile buzowały już we krwi uczestników imprezy nie było żadnych za hamowań.
-W sumie dla mnie liczy się bardziej charakter.Zaczął napastnik.Oczywiście wygląd też się liczy. Uwielbiam brunetki.
Po czym podszedł bliżej mnie i wzrokiem pytając o pozwolenie [zgodziłam się oczywiście]namiętnie pocałował w usta.Trwaliśmy w pocałunku a ja czułam się hmm... Jak ja się czułam? Z pewnością jest to fanta styczne uczucie ale nie zapominajmy że alkohol robi swoje w naszym organizmie.Następnym w kolejce wymyślania zadań był Łukasz wpadł jak zwykle na genialny pomysł. Butelka pokazała na Mario swoją drogą nie zauważyłam nawet kiedy tu wszedł nie ważnie jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Będę dla ciebie łaskawy.Więc twoje zadanie jest następujące :Wyjdź na ulice bez koszulki z bitą śmietaną i krzycz " czy jest ktoś chętny na bitą śmietanie z Mario"
No tak mój kuzyn "łaskawy". Mario z miną "zabije cie" podszedł do lodówki zabrał bitą śmietanę i wyszedł na ulicę i za moment deklamował to co powiedział chwilę wcześniej mój kuzyn. 10 minut później bez koszuli cały lepiący się od białego spreju zawodnik BVB. Wpadł do mieszkania w którym odbywała się impreza.
Każdy wykonał jeszcze jakieś zadania - mi trafiło się najłatwiejsze.Kilka godzin później wszyscy rozeszli się do domów.Już współczuje Reusowi sprzątania tego bałaganu.
Po powrocie do domu poszłam spać chyba jak każdy.
***
Kolejne ostatnie dni czerwca spędzałam na typowym leniuchowaniu "leżing i smażong" to moje wówczas ulubione zajęcia.Wychodziłam na zakupy kupiłam kilka naprawdę fajnych ciuchów.Łukasz cały czas był na treningach meczach i te pe. oczywiście na mecze też chodziłam OBOWIĄZEK! Zbliżał się mecz sparingowy polski z Francją który odbył się we Wrocławiu.Łukasz kilka dni wcześniej wyjechał na zgrupowanie kadry.Ja nie pałam ochotą do wcześniejszego przyjazdu.W dzień meczu przyjechałam do miasta w którym odbywał się mecz.W recepcji hotelowej odebrałam klucz po czym przeszłam do pokoju.zostawiłam walizkę i postanowiłam trochę odpocząć po dosyć męczącej podróży.O dziwo zasnęłam, kiedy się obudziłam wyświetlacz mojego telefonu wskazywał godzinę 18.30 mecz miał mieć początek o godzinie 20.45 mam jeszcze sporo czasu więc wyjdę na spacer ulicami tego jakże uroczego miasta.Spacerowałam po rynku, parkach. Po mieście widać było że będzie tu sportowe widowisko o ile tak to można nazwać. Kibice ubrani w barwy narodowe przemijali co jakiś czas przed moimi oczami.Po godzinnym spacerze wróciłam do hotelu, odświeżyłam się po czym ubrałam czerwone rurki i bluzkę piłkarską. Przed 20 wyruszyłam na stadion.Może uda mi się przywitać z chłopakami a także poznać kilku re prezentantów.Po wejściu na obiekt moim oczom ukazała się doskonale mi znana sylwetka Lewandowskiego przy spieszyłam kroku aby go dogonić.
-Cześć.- krzyknęłam do ucha zawodnikowi.
-Matko Julka chcesz żebym padł na zawał przed samym meczem a tak w ogóle to mama nie nauczyła cie że nie zachodzi się z tyłu ?
-Nauczyła nauczyła.Wiesz jeden zawał wte czy we wte.
W tym momencie na mojego rozmówcę wpadła grupka dziewczyn piszczących na jego widok, postanowiłam odsunąć się na bok.W naj mniej spodziewanej chwili podbiegła do mnie postawna tleniona blądynka "Plastic is Fantastic pół kilo gładzi szpachlowej na twarzy" jak ja to nazywam. Złapała mnie za przedramiona i szarpiąc mną zaczęła krzyczeć.
-Co ty sobie wyobrażasz rozmawiać z Moim Robertem on jest Tylko MÓJ rozumiesz czy nie !?
W całej tej sytuacji byłam rozbawiona a zarazem zdziwiona i prze straszona. Zachowanie tej że dziewczyny jest dla mnie yy co naj mniej dziwne.Nie mogąc wyswobodzić się z jej uścisku zawołałam o pomoc ona szarpała coraz mocniej a ja nie wiem dla czego śmiałam się głośno.Po moim krzyku Robert przybiegł do mnie i oderwał dosłownie i w przenośni tę blądynę.
-Spadaj od Juli. powiedział napastnik.
-Dziękuje ci Lewy. Wgl co to miało być masakra współczuje takich fanek.
- Hahaha nie ma za co. Ej ale czemu ty się śmiałaś przecież to wcale śmieszne nie było.
- oj było było. stwierdziłam.
- Ty zawsze byłaś inna. powiedział ze smutną miną reprezentant polski.
- Ja ci zaraz dam !
- co będziesz biła dobro narodowe.
- Hahahahahahhahahahahahhahahahahhaha no Robert no przestań weź. Ty to jednak masz poczucie humoru.
- Sie wie. Dobra lecę.
I poszedł ja Jeszcze przez chwilę czekałam na ławeczce w gruncie rzeczy fajny był ten "ratunek" Roberta lubię go .
Po 30 minutach Arbiter gwizdkiem zaczą mecz. Re prezentacji Polski szło znakomicie już w pierwszej połowie pokazali ogromne morzliwości i doskonałą grę.W 20 minucie meczu na 1:0 Gola strzelił nikt inny jak Robert Mój "wybawca".Przez kilka minut gre prowadzili przeciwnicy ale na koniec pierwszej połowy Polacy się otrząsnęli i kolejnego gola wbił Kuba. Druga połowa przebiega dosyć spokojnie. ale już w 65 minucie meczu gola strzelił niejaki Ludo Obraniak. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0 nasi zadowoleni piłkarze wchodzili do szatni.
Po meczu czekałam na chłopaków na ławce obok stadionu tak zresztą umówiłam się z Łukaszem.Nie musiałam zbyt długo czekać a zadowoleni zawodnicy wyszli ze stadionu.Piszczek przedstawił mnie kolegom z reprezentacji i załatwił miejsce w atobusie tak ze jechałam z nimi.Łukasz powiedział że jak zwykle po wygranej chcą to uczcić więc poszłam z nimi do pokoju jednego z reprezentantów.W gronie piłkarzy czuła się doskonale zdążyłam już porozmawiać prawie ze wszystkimi- bardzo miłe z nich chłopaki. Kuba zaproponował aby po wygłupiać się w takt muzyki. włączył hit internetu "Ona tańczy dla mnie" w sumie nawet fajna nuta do mnie podszedł Robert co w sumie mnie nie zdziwiło i zaczęliśmy podbijać parkiet chłopaki tańczyli dzikie tańce plemion afrykańskich bo inaczej tego się nie da nazwać.Gdy muzyka się skończyła byłam już dosyć zmęczona tańcem więc postanowiłam zejść ze sceny i napić się czegoś. Razem ze mną zeszedł mój świetny towarzysz tańca.
- Może chcesz się czegoś napić ?
- Czytasz mi w myślach , czy co ? Tak chętnie.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jakbym chciał. Po czym poszedł nalać nam soku.
Tylko co to miało znaczyć nawet nie wiesz jak bym chciał czy on mi coś sugeruje? Nie jest on dla mnie zwykłym przyjacielem jest czymś więcej o Boże czy ja czy ja się nie zakochałam przypadkiem? Z rozmyśleń wyrwała mnie wibracja przychodzącego sms'a. Od Mario :
Cześć, przepraszam że pisze tak późno
mam nadzieje że cie nie obudziłem
czy jak wrócisz to możemy porozmawiać ?
Nie odpisałam nic bo w tym momencie Lewandowski przyniósł napoje.Aczkolwiek ta wiadomość dała mi do myślenia.
-YY Julka możemy wyjść na balkon strasznie tu duszno.
-No pewnie. Uśmiechnęłam się jak najładniej umiałam.
Robert złapał mnie za rękę.[hmm dziwne] i wyszliśmy.
-Łany mamy wieczór Prawda ?
-Taaa ładny ale ty chyba chciałeś mi coś powiedzieć Prawda ?
-Tak masz racje chce ci powiedzieć coś co jest dla mnie bardzo ważne.
- No więc mów. Uśmiechnęłam zachęcając do rozmowy, sama bałam się co mi powie ale też byłam bardzo ciekawa.Robert wziął głęboki wdech po czym zaczął mówić. z
_________________________________________________________________
Przepraszam za wszystkie błędy i za to że często pisze duża literę nie tam gdzie trzeba.- głupi nawyk.Jeśli przeczytałeś/aś proszę cie o zostawienie jakiegoś komentaża to strasznie strasznie motywuje.A wgl. Jak ktoś chce żebym go informowała no to niech napisze nr GyGy czy coś ;D DZIEKUJĘ <3
-Cześć.- krzyknęłam do ucha zawodnikowi.
-Matko Julka chcesz żebym padł na zawał przed samym meczem a tak w ogóle to mama nie nauczyła cie że nie zachodzi się z tyłu ?
-Nauczyła nauczyła.Wiesz jeden zawał wte czy we wte.
W tym momencie na mojego rozmówcę wpadła grupka dziewczyn piszczących na jego widok, postanowiłam odsunąć się na bok.W naj mniej spodziewanej chwili podbiegła do mnie postawna tleniona blądynka "Plastic is Fantastic pół kilo gładzi szpachlowej na twarzy" jak ja to nazywam. Złapała mnie za przedramiona i szarpiąc mną zaczęła krzyczeć.
-Co ty sobie wyobrażasz rozmawiać z Moim Robertem on jest Tylko MÓJ rozumiesz czy nie !?
W całej tej sytuacji byłam rozbawiona a zarazem zdziwiona i prze straszona. Zachowanie tej że dziewczyny jest dla mnie yy co naj mniej dziwne.Nie mogąc wyswobodzić się z jej uścisku zawołałam o pomoc ona szarpała coraz mocniej a ja nie wiem dla czego śmiałam się głośno.Po moim krzyku Robert przybiegł do mnie i oderwał dosłownie i w przenośni tę blądynę.
-Spadaj od Juli. powiedział napastnik.
-Dziękuje ci Lewy. Wgl co to miało być masakra współczuje takich fanek.
- Hahaha nie ma za co. Ej ale czemu ty się śmiałaś przecież to wcale śmieszne nie było.
- oj było było. stwierdziłam.
- Ty zawsze byłaś inna. powiedział ze smutną miną reprezentant polski.
- Ja ci zaraz dam !
- co będziesz biła dobro narodowe.
- Hahahahahahhahahahahahhahahahahhaha no Robert no przestań weź. Ty to jednak masz poczucie humoru.
- Sie wie. Dobra lecę.
I poszedł ja Jeszcze przez chwilę czekałam na ławeczce w gruncie rzeczy fajny był ten "ratunek" Roberta lubię go .
Po 30 minutach Arbiter gwizdkiem zaczą mecz. Re prezentacji Polski szło znakomicie już w pierwszej połowie pokazali ogromne morzliwości i doskonałą grę.W 20 minucie meczu na 1:0 Gola strzelił nikt inny jak Robert Mój "wybawca".Przez kilka minut gre prowadzili przeciwnicy ale na koniec pierwszej połowy Polacy się otrząsnęli i kolejnego gola wbił Kuba. Druga połowa przebiega dosyć spokojnie. ale już w 65 minucie meczu gola strzelił niejaki Ludo Obraniak. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0 nasi zadowoleni piłkarze wchodzili do szatni.
Po meczu czekałam na chłopaków na ławce obok stadionu tak zresztą umówiłam się z Łukaszem.Nie musiałam zbyt długo czekać a zadowoleni zawodnicy wyszli ze stadionu.Piszczek przedstawił mnie kolegom z reprezentacji i załatwił miejsce w atobusie tak ze jechałam z nimi.Łukasz powiedział że jak zwykle po wygranej chcą to uczcić więc poszłam z nimi do pokoju jednego z reprezentantów.W gronie piłkarzy czuła się doskonale zdążyłam już porozmawiać prawie ze wszystkimi- bardzo miłe z nich chłopaki. Kuba zaproponował aby po wygłupiać się w takt muzyki. włączył hit internetu "Ona tańczy dla mnie" w sumie nawet fajna nuta do mnie podszedł Robert co w sumie mnie nie zdziwiło i zaczęliśmy podbijać parkiet chłopaki tańczyli dzikie tańce plemion afrykańskich bo inaczej tego się nie da nazwać.Gdy muzyka się skończyła byłam już dosyć zmęczona tańcem więc postanowiłam zejść ze sceny i napić się czegoś. Razem ze mną zeszedł mój świetny towarzysz tańca.
- Może chcesz się czegoś napić ?
- Czytasz mi w myślach , czy co ? Tak chętnie.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jakbym chciał. Po czym poszedł nalać nam soku.
Tylko co to miało znaczyć nawet nie wiesz jak bym chciał czy on mi coś sugeruje? Nie jest on dla mnie zwykłym przyjacielem jest czymś więcej o Boże czy ja czy ja się nie zakochałam przypadkiem? Z rozmyśleń wyrwała mnie wibracja przychodzącego sms'a. Od Mario :
Cześć, przepraszam że pisze tak późno
mam nadzieje że cie nie obudziłem
czy jak wrócisz to możemy porozmawiać ?
Nie odpisałam nic bo w tym momencie Lewandowski przyniósł napoje.Aczkolwiek ta wiadomość dała mi do myślenia.
-YY Julka możemy wyjść na balkon strasznie tu duszno.
-No pewnie. Uśmiechnęłam się jak najładniej umiałam.
Robert złapał mnie za rękę.[hmm dziwne] i wyszliśmy.
-Łany mamy wieczór Prawda ?
-Taaa ładny ale ty chyba chciałeś mi coś powiedzieć Prawda ?
-Tak masz racje chce ci powiedzieć coś co jest dla mnie bardzo ważne.
- No więc mów. Uśmiechnęłam zachęcając do rozmowy, sama bałam się co mi powie ale też byłam bardzo ciekawa.Robert wziął głęboki wdech po czym zaczął mówić. z
_________________________________________________________________
Przepraszam za wszystkie błędy i za to że często pisze duża literę nie tam gdzie trzeba.- głupi nawyk.Jeśli przeczytałeś/aś proszę cie o zostawienie jakiegoś komentaża to strasznie strasznie motywuje.A wgl. Jak ktoś chce żebym go informowała no to niech napisze nr GyGy czy coś ;D DZIEKUJĘ <3
niedziela, 4 listopada 2012
Po chwili poczułam czyjeś ciepłe ręce na moich ramionach.
-Co tak sama tu siedzisz ? Zapytał Robert.
-Piękny mamy wieczór czyż nie. odpowiedziałam pytaniem na pytanie.W tym momencie moim oczom objawiła się jego sylwetka, przeszedł obok mnie i zajął miejsce na siedzeniu obok.
-Tak tak piękny wyjątkowo ciepły.
-wyjątkowo.W moim głosie zdało się słyszeć lekką niezręczność sama nie wiem czemu.
- Przychodzisz na Jutrzejszy mecz ?
- Tak oczywiście nie mogła bym takiej okazji przepuścić. Tylko proszę o gola panie "LewandoGOALski"
- Hahahahahha ty to masz pomysły.Postaram się jak będę mógł.
-Nie ja tylko kibice. Chyba twoja kolej teraz. Chodź idziemy.
- A no fakt moja.Powiedział to w wyraźnym zamyśleniu patrząc mi głęboko w oczy.
Po wejściu do środka zaczęli znowu grać.Hmm ciekawe co miał na myśli patrząc mi w oczy.
Po 30 min rywalizacja zakończyła się a wszyscy rozeszli się do swoich domów. W końcu jutro mecz.
Ja także postanowiłam pójść do swojego pokoju.Jak miałam w zwyczaju położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać.Mam wspaniałego kuzyna.Super przyjaciół.Hmm czego chcieć więcej ?Prawie całkowicie zapomniałam o incydencie z przed pół roku.Nurtowała mnie tylko jedna rzecz: Jego wzrok przeszywający mnie całą. Patrzył prosto w moje oczy jakby chciał mi coś powiedzieć ciekawe o czym?Mario od naszego ostatniego spotkania nie odezwał się do mnie ani raz.Było mi z tego powodu bardzo źle. Lubię z nim rozmawiać, śmiać się i wgl. Znam go niedługo bardzo nie długo a tak strasznie brakuje mi rozmowy z nim to dziwne uczucie.
Gdy skończyłam moje rozmyślanie udałam się do łazienki a później poszłam spać.
***
Obudziły mnie ciepłe promienie czerwcowego słońca.Tym razem spojrzałam na zegarek na którym widniała godzina 11.30.
-Czas wstawać.Jak postanowiłam tak też zrobiłam.Wstałam i udałam się do łazienki aby się ubrać. Później poszłam na dół w celu wypicia kawy.Na stole zastałam kartkę :
Poszedłem na trening będę ok. 12 Łukasz.
Co ? Około 12 muszę zrobić jakiś obiad pomyślałam pijąc kawę. Postanowiłam że zrobię Spaghetti.Lubiłam robić to danie a przede wszystkim je jeść.No i jeszcze jeden plus mój kuzyn także je uwielbiał morze dzięki temu wygramy mecz ?! oby.
***
-Łaaał jesteście wspaniali ! Wygraliście! wiedziałam!-Krzyczałam do uszu chłopaków.Kocham waas !
-A gdybyśmy przegrali to byś nas nie kochała- droczył się ze mną Marco.
-Haha jakie śmieszne.Wtedy też bym was kochała mniej ale też.
-Julka! Idziesz ? Wołał mnie Łukasz z samochodu.
-Idę już idę .
Droga do domu minęła nam na ciągłej rozmowie mieliśmy fenomenalne humory. Gdy weszliśmy do domu. Postanowiłam przesłać zdjęcia z lustrzanki na laptopa.
-Co tam masz ?
- Wasze zdjęcia hahaha, świetnie wyglądacie podczas akcji.
- Pokaż mi to natychmiastowo !
-Nie nie usunę żadnego z nich są genialne. Zero cenzury! - powiedziałam z rozbawieniem patrząc na minę strzelającego gola Lewandowskiego.
-No doooooobra, ale pokaż. - powiedział przeciągając głoskę "o" mój kochany kuzyn.
Po obejrzeniu zdjęć [ i masie śmiechu] Spostrzegliśmy iż jest już późno więc postanowiłam że pójdę się położyć.Byłam na tyle zmęczona że nie miałam siły wziąć prysznica więc przebrałam się w piżamę i po chwili zasnęłam.
***
Rano obudził mnie piękny zapach parzonej kawy.Poszłam do łazienki wziąć prysznic i przebrać się w letnią sukienkę.Pomimo faktu iż było jeszcze wcześnie [ 8.30] na dworze panowały ciepłe promienie słońca.
Zapach kawy poprowadził mnie prosto do kuchni gdzie przebywał w fenomenalnym humorze mój kuzyn.
Widok był przekomiczny stał obok blatu kuchenki robiąc naleśniki i podśpiewując piosenkę lecącą w radiu.
- Ojej ale ta kawa pachnie, też mogę dostać ?
-Ależ oczywiście proszę. -W tym momencie podał mi kubek z gorącą czarną cieczą.
- Też dostanę naleśnika ? - Zapytałam z ogromną nadzieją.
- Dostaniesz dostaniesz. Tylko weź z lodówki drzem.
Śniadanie pochłonęliśmy w momencie swoją drogą było pyszne.Mieliśmy cały dzień więc postanowiłam że zapytam mojego kuzyna o plany na resztę dnia.
- Łukasz a co będziemy robić przez cały dzień.
- No przecież wieczorem jest grill u Marco.Zapomniałaś ?
- Co ja nic o tym nie wiem, ale dobrze możemy iść bardzo chętnie.
Resztę dnia [tzn. do 17 bo o 18 impreza.] spędziliśmy mało aktywnie. Przyszedł do nas nawet Kuba oczywiście panowie grali w Fifę bo jakże by inaczej a ja tylko przyglądałam się rywalizacji i rozpraszałam zawodników głupimi docinkami.O 16 Kuba się ulotnił wiadomo musi się "ogarnąć".
Ja postanowiłam wziąć dłuuugi prysznic i się przebrać bo jak wiadomo "nie mam się w co ubrać". No tak jak zwykle siedziałam przy otwartej szafie i wybierałam coś odpowiedniego na tę okazję.Postanowiłam ubrać "sfatygowane" dżinsowe szorty z wysokim stanem i niebieską bokserkę, do tego biżuteria i lekki makijaż oraz balerinki.O 17.30 byłam gotowa do wyjścia.Zeszłam na dół do salonu gdzie zastałam czekającego na mnie Łukasza.
- Idziemy ?
-Idziemy !
Ponieważ do domu organizatora imprezy mieliśmy zaledwie 20 min drogi postanowiliśmy się przejść po drodze dołączyli do nas Kuba i Robert.Z pełnym rozbawieniem doszliśmy na miejsce gdzie słychać było głośną muzykę.Wszyscy piłkarze wraz z dziewczynami i tp. byli już na miejscu.Piliśmy tańczyliśmy i dobrze się bawiliśmy od około pół godziny.W pewnym momencie poczułam mocny uścisk ciepłej ręki na swojej dłoni.Pociągną mnie w stronę bliżej mi nie określoną jak się okazało był to ogród a w ścisłości tylna jego połowa, o której istnieniu nawet nie wiedziałam szliśmy a raczej biegliśmy w ciszy słyszałam tylko muzykę. Gdy staliśmy mniej więcej na środku ogrodu Mario wziął moją twarz w dłonie i nasze usta połączyły się w długim pocałunku.Chciałam aby trwał on wiecznie ale z drugiej strony nie chciałam się w nic wkręcać nie chciałam Go zranić był dla mnie ważny.W momencie kiedy skończyliśmy nasz pocałunek odezwał się Goetze.
-Przepraszam ale to było silniejsze ode mnie.Nie mogłem się powstrzymać wyglądasz tak obłędnie pięknie.
-Nic się nie stało to było , to było mmm świetne.Ale nikt nie morze się o tym dowiedzieć w końcu jesteśmy przyjaciółmi, przepraszam ale nie chce cię ranić.- I pobiegłam do środka. W mojej głowie kołowało tysiące myśli sama nie wiedziałam czego chce ja go ja chyba kochałam tego wariata sama nie wiem co do niego czuje ale wiem że nie mogę go zranić. Weszłam do pomieszczenia w którym wszyscy się bawili chwyciłam za butelkę z alkoholem i dosiałam się do Marco, Kuby i Roberta.Kilka promili później zaczęła się gra w butelkę. Nie byłam zbyt chętna ale w ostateczności się zgodziłam zaczynał Marco siedzący przede mną.
______________________________________________________________________________
Okej mamy następny rozdział mam nadzieje że się spodoba :)Oczywiście wprowadzę w opowiadanie pełno nie porozumień i pokomplikuje je nie będzie tak sielankowo.Za wszystkie błędy wielkie sory. Do następnego ;*
-Co tak sama tu siedzisz ? Zapytał Robert.
-Piękny mamy wieczór czyż nie. odpowiedziałam pytaniem na pytanie.W tym momencie moim oczom objawiła się jego sylwetka, przeszedł obok mnie i zajął miejsce na siedzeniu obok.
-Tak tak piękny wyjątkowo ciepły.
-wyjątkowo.W moim głosie zdało się słyszeć lekką niezręczność sama nie wiem czemu.
- Przychodzisz na Jutrzejszy mecz ?
- Tak oczywiście nie mogła bym takiej okazji przepuścić. Tylko proszę o gola panie "LewandoGOALski"
- Hahahahahha ty to masz pomysły.Postaram się jak będę mógł.
-Nie ja tylko kibice. Chyba twoja kolej teraz. Chodź idziemy.
- A no fakt moja.Powiedział to w wyraźnym zamyśleniu patrząc mi głęboko w oczy.
Po wejściu do środka zaczęli znowu grać.Hmm ciekawe co miał na myśli patrząc mi w oczy.
Po 30 min rywalizacja zakończyła się a wszyscy rozeszli się do swoich domów. W końcu jutro mecz.
Ja także postanowiłam pójść do swojego pokoju.Jak miałam w zwyczaju położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać.Mam wspaniałego kuzyna.Super przyjaciół.Hmm czego chcieć więcej ?Prawie całkowicie zapomniałam o incydencie z przed pół roku.Nurtowała mnie tylko jedna rzecz: Jego wzrok przeszywający mnie całą. Patrzył prosto w moje oczy jakby chciał mi coś powiedzieć ciekawe o czym?Mario od naszego ostatniego spotkania nie odezwał się do mnie ani raz.Było mi z tego powodu bardzo źle. Lubię z nim rozmawiać, śmiać się i wgl. Znam go niedługo bardzo nie długo a tak strasznie brakuje mi rozmowy z nim to dziwne uczucie.
Gdy skończyłam moje rozmyślanie udałam się do łazienki a później poszłam spać.
***
Obudziły mnie ciepłe promienie czerwcowego słońca.Tym razem spojrzałam na zegarek na którym widniała godzina 11.30.
-Czas wstawać.Jak postanowiłam tak też zrobiłam.Wstałam i udałam się do łazienki aby się ubrać. Później poszłam na dół w celu wypicia kawy.Na stole zastałam kartkę :
Poszedłem na trening będę ok. 12 Łukasz.
Co ? Około 12 muszę zrobić jakiś obiad pomyślałam pijąc kawę. Postanowiłam że zrobię Spaghetti.Lubiłam robić to danie a przede wszystkim je jeść.No i jeszcze jeden plus mój kuzyn także je uwielbiał morze dzięki temu wygramy mecz ?! oby.
***
-Łaaał jesteście wspaniali ! Wygraliście! wiedziałam!-Krzyczałam do uszu chłopaków.Kocham waas !
-A gdybyśmy przegrali to byś nas nie kochała- droczył się ze mną Marco.
-Haha jakie śmieszne.Wtedy też bym was kochała mniej ale też.
-Julka! Idziesz ? Wołał mnie Łukasz z samochodu.
-Idę już idę .
Droga do domu minęła nam na ciągłej rozmowie mieliśmy fenomenalne humory. Gdy weszliśmy do domu. Postanowiłam przesłać zdjęcia z lustrzanki na laptopa.
-Co tam masz ?
- Wasze zdjęcia hahaha, świetnie wyglądacie podczas akcji.
- Pokaż mi to natychmiastowo !
-Nie nie usunę żadnego z nich są genialne. Zero cenzury! - powiedziałam z rozbawieniem patrząc na minę strzelającego gola Lewandowskiego.
-No doooooobra, ale pokaż. - powiedział przeciągając głoskę "o" mój kochany kuzyn.
Po obejrzeniu zdjęć [ i masie śmiechu] Spostrzegliśmy iż jest już późno więc postanowiłam że pójdę się położyć.Byłam na tyle zmęczona że nie miałam siły wziąć prysznica więc przebrałam się w piżamę i po chwili zasnęłam.
***
Rano obudził mnie piękny zapach parzonej kawy.Poszłam do łazienki wziąć prysznic i przebrać się w letnią sukienkę.Pomimo faktu iż było jeszcze wcześnie [ 8.30] na dworze panowały ciepłe promienie słońca.
Zapach kawy poprowadził mnie prosto do kuchni gdzie przebywał w fenomenalnym humorze mój kuzyn.
Widok był przekomiczny stał obok blatu kuchenki robiąc naleśniki i podśpiewując piosenkę lecącą w radiu.
- Ojej ale ta kawa pachnie, też mogę dostać ?
-Ależ oczywiście proszę. -W tym momencie podał mi kubek z gorącą czarną cieczą.
- Też dostanę naleśnika ? - Zapytałam z ogromną nadzieją.
- Dostaniesz dostaniesz. Tylko weź z lodówki drzem.
Śniadanie pochłonęliśmy w momencie swoją drogą było pyszne.Mieliśmy cały dzień więc postanowiłam że zapytam mojego kuzyna o plany na resztę dnia.
- Łukasz a co będziemy robić przez cały dzień.
- No przecież wieczorem jest grill u Marco.Zapomniałaś ?
- Co ja nic o tym nie wiem, ale dobrze możemy iść bardzo chętnie.
Resztę dnia [tzn. do 17 bo o 18 impreza.] spędziliśmy mało aktywnie. Przyszedł do nas nawet Kuba oczywiście panowie grali w Fifę bo jakże by inaczej a ja tylko przyglądałam się rywalizacji i rozpraszałam zawodników głupimi docinkami.O 16 Kuba się ulotnił wiadomo musi się "ogarnąć".
Ja postanowiłam wziąć dłuuugi prysznic i się przebrać bo jak wiadomo "nie mam się w co ubrać". No tak jak zwykle siedziałam przy otwartej szafie i wybierałam coś odpowiedniego na tę okazję.Postanowiłam ubrać "sfatygowane" dżinsowe szorty z wysokim stanem i niebieską bokserkę, do tego biżuteria i lekki makijaż oraz balerinki.O 17.30 byłam gotowa do wyjścia.Zeszłam na dół do salonu gdzie zastałam czekającego na mnie Łukasza.
- Idziemy ?
-Idziemy !
Ponieważ do domu organizatora imprezy mieliśmy zaledwie 20 min drogi postanowiliśmy się przejść po drodze dołączyli do nas Kuba i Robert.Z pełnym rozbawieniem doszliśmy na miejsce gdzie słychać było głośną muzykę.Wszyscy piłkarze wraz z dziewczynami i tp. byli już na miejscu.Piliśmy tańczyliśmy i dobrze się bawiliśmy od około pół godziny.W pewnym momencie poczułam mocny uścisk ciepłej ręki na swojej dłoni.Pociągną mnie w stronę bliżej mi nie określoną jak się okazało był to ogród a w ścisłości tylna jego połowa, o której istnieniu nawet nie wiedziałam szliśmy a raczej biegliśmy w ciszy słyszałam tylko muzykę. Gdy staliśmy mniej więcej na środku ogrodu Mario wziął moją twarz w dłonie i nasze usta połączyły się w długim pocałunku.Chciałam aby trwał on wiecznie ale z drugiej strony nie chciałam się w nic wkręcać nie chciałam Go zranić był dla mnie ważny.W momencie kiedy skończyliśmy nasz pocałunek odezwał się Goetze.
-Przepraszam ale to było silniejsze ode mnie.Nie mogłem się powstrzymać wyglądasz tak obłędnie pięknie.
-Nic się nie stało to było , to było mmm świetne.Ale nikt nie morze się o tym dowiedzieć w końcu jesteśmy przyjaciółmi, przepraszam ale nie chce cię ranić.- I pobiegłam do środka. W mojej głowie kołowało tysiące myśli sama nie wiedziałam czego chce ja go ja chyba kochałam tego wariata sama nie wiem co do niego czuje ale wiem że nie mogę go zranić. Weszłam do pomieszczenia w którym wszyscy się bawili chwyciłam za butelkę z alkoholem i dosiałam się do Marco, Kuby i Roberta.Kilka promili później zaczęła się gra w butelkę. Nie byłam zbyt chętna ale w ostateczności się zgodziłam zaczynał Marco siedzący przede mną.
______________________________________________________________________________
Okej mamy następny rozdział mam nadzieje że się spodoba :)Oczywiście wprowadzę w opowiadanie pełno nie porozumień i pokomplikuje je nie będzie tak sielankowo.Za wszystkie błędy wielkie sory. Do następnego ;*
piątek, 2 listopada 2012
Wieczorem zasnęłam tak nagle że nawet nie zauważyłam że jestem w ciuchach.Co się ze mną dzieje? Dawna doskonale poukładana Julia by sobie na pewno na to nie pozwoliła.Zmieniłam się tylko sama nie wiem czy na lepsze czy jednak na gorsze.Mniejsza w każdym razie musiałam iść wziąć prysznic i przebrać się w świeże ciuchy.Byłam pewna że jest już grubo po 10.O dziwo ze wszystkim uporałam się w kilka chwil i pozostało mi tylko wysuszenie włosów.
- Julaaaa ciszejj ! daj spać trening mam za chwile. Z pokoju Kuzyna usłyszałam jego wydzieranie się po przez sen.
Co ? On jeszcze na treningu ?! O fuck ! To która jest godzina ?!Wybiegłam z łazienki z mokrymi włosami aby wziąć mój telefon na którym widniała godzina 7.30. Czyli że co ? wstałam własnowolnie o siódmej ? nie możliwe nie wierze dawna Julia chociaż poukładana to w dzień wolny wcześniej niż o 10 nie wstawała. Co się ze mną dzieje.
-Przepraszam cię ale myślałam że jest trochę później.
- Indyk myślał...
- Tak tak o niedzieli ble ble .
- Dokładnie. Więc następnym razem zobacz łaskawie na zegarek. Wiem motyle w brzuchu miłość zakochanie i tp. ale to nie znaczy że ja przez to muszę cierpieć!
- Kur*a co ty masz z tym zakochaniem jak się zakochałeś to powiedz nie mam nic przeciwko. Ale mnie w żadną miłość nie mieszaj wiesz że dla mnie na razie nie ma czegoś takiego !
-Jasne jasneeee. Ja tam widzę jak On się na ciebie patrzył. Mój kuzyn nadal drążył ten temat.
- Jeśli w tej chwili się nie zamkniesz to codziennie masz pobudkę o równej 6 i ja wcale nie żartuję !
-Dobra przestaje ale ja tam wiem swoje !
Po miłej kuzynowskiej konwersacji dalej wróciłam do suszenia włosów. nie zajęło mi to dużo czasu a byłam już gotowa.
postanowiłam że za tę "wczesną" pobudkę odwdzięczę się śniadaniem.Ale pachnie! Od zawsze lubiłam gotować to taka pasja.
- Matko Jula jestem w niebie przez tę pobudkę ? ale pachnie! Mogę trochę ?
- Oczywiście że możesz, ale jest jeden warunek.
- Jaki zrobię wszystko co zechcesz.
- wszystko. powiedziałam z cwanym uśmieszkiem.
- oj no Jula mów i daj te pyszności !
- Chce iść z tobą na trening nie chce mi się siedzieć samej w domu.
- Oczywiście Mario się na pewno ucieszy.
- Daj spokój z tym Mario. Mario to Mario tamto. Zakochałeś się w nim czy co ?
- chyba ty ! mruknął pod nosem Łukasz i zabrał się za jedzenie swojej porcji, ja uczyniłam to samo, udając że nie słyszałam tego co powiedział.
[Trening]
Julka to ty idź usiąść a ja ide się przebrać-Zakomunikował mi kuzyn.
Byliśmy na treningu na czas więc nie musiałam długo czekać aż zawodnicy wybiegli na murawe a za nimi trener.
-O widzie że spodobało się pani u nas.
-Tak wole przyjść tu niż nudzić się samej w domu, a trening chłopaków to czysta komedia.
- Tu sie z panią zgodzę nie da się tu nudzić.
- To morze na początek wymyśli im pani jakieś ćwiczenie ?
- z chęcią. No to morze zacznijmy od 10 kółeczek co pan sądzi ?
- Bądź dla nas łaskawa- dało się słyszeć głosy zawodników.
- Mam dobre serce.Odpowiedziałam
- No chłopaki słyszeliście 10 kółeczek i to migiem. powiedział z przymrużeniem oka trener.
Po skończonych 10 "kółeczkach" zaczęli robić różne ćwiczenia rozciągające szybkościowe. itp.
No ale widok grupki chłopaków biegających po trawie i robiących ćwiczenia był przekomiczny.
W pewnym momencie podszedł do mnie trener.
- Czym pani się interesuję- jeśli mogę spytać?
-Interesuję się fotografią wskazałam na mój aparat.I zaczynam studia na kierunku Psychologia sportowa.
- Bardzo ciekawe zainteresowania a ma pani zamiar przyjść na jutrzejszy mecz ?
- Tak oczywiście. Bardzo lubię piłkę nożną i z pewnością przyjdę z moim aparatem i porobie kila zdjęć piłkaże podczas oddawania goli czy podawania piłki mają komiczne miny!
- Hahaha w zupełności się zgadzam!Ej ale czy wy nie macie nic lepszego do roboty tylko podsłuchiwanie rozmów ? do ćwiczeń już!
Po treningu razem z kolegami piszcza [ w sumie to też moimi]. Przyjechaliśmy do "naszego" domu.Chłopcy chcieli pograć w Fifę.
- A wam ta piłka się nigdy nie znudzi ? zapytałam z zdziwieniem w głosie.
- Piłka ? no co ty nigdy w życiu ! Po raz pierwszy tego dnia odezwał się do mnie Robert.
- Jesteśmy na miejscu ucieszył się kierowca - Piszczek. za nami podjechali jeszcze Mario i Marco. No to turniej czas zacząć pomyślałam.
-Wchodźcie wchodźcie.Powiedział mój kuzyn. Julka mogła byś przynieść chipsy s kuchni i cole ?
-Tak mój jak zwykle ogarnięty kuzynie
Poszłam do kuchni aby nalać picie do szklanek i wsypać chipsy do misek.
- O tu się chowasz.Powiedział Lewy w naj mniej spodziewanym prze ze mnie momencie i o mały włos szklanka do której nalewałam nie znalazła by się na ziemi.
-A mama cie nie nauczyła że nie zachodzi się ludzi od tyłu ? A po za tym wy tam macie swoje zajęcie.
- wylosowałem ostatnią kolejkę. A co do pierwszego pytania to nauczyła tylko że ja byłem nie przykładnym uczniem. powiedział uśmiechnięty Robert.
W tym samym momencie złapaliśmy za Tace z piciem.
- Ja wezmę. powiedzieliśmy w jednej chwili i nasze oczy spotkały się . Matko tone w tych niebiesko lazurowych.
- Yyy no tak to morze ja to wezmę. odezwał się pierwszy.
- Co ? A tak dziękuję. To ja wezmę chipsy. wzięliśmy jedzenie i poszliśmy do pokoju w którym grali.
- Co tak długo sami te chipsy produkowaliście ? zapytał piszczek.
- hahaha bardzo śmieszne. odpowiedział RL9.
zawodnicy Borussi pochłonięci grą wyglądali naprawdę komicznie. Trochę mi się nudziło więc wyszłam na balkon, aby odetchnąć. usiadłam sobie na krześle. usłyszałam czyjeś kroki w sumie nie chciało mi się siedzieć sama więc się ucieszyłam
________________________________________________________________________________
kolejny rozdział ;) Sr za błędy i wgl.
Jeśli już tu jesteś zostaw jakiś komentarz czy coś będzie mi bardzo miło.O nowych rozdziałach morzecie informować mnie na moim gg lub w kom.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Archiwum bloga
-
▼
2012
(13)
-
▼
listopada
(11)
- Cały dzień spędziłam na rozmowie i wygłupach z prz...
- dwanaścieeeeeeeeee
- jedenaścieeeeeeee
- Dziesiąteczka.
- Dziewiąteczka
- Osiem
- http://www.youtube.com/watch?v=blkMMen0DZE&featu...
- sześć ;>
- Po chwili poczułam czyjeś ciepłe ręce na moich r...
- Wieczorem zasnęłam tak nagle że nawet ni...
- Jak zwykle po imprezie mocno zakrapianej alkohole...
- ► października (2)
-
▼
listopada
(11)