niedziela, 4 listopada 2012

 Po chwili  poczułam czyjeś ciepłe ręce na moich ramionach.
-Co tak sama tu siedzisz ? Zapytał Robert.
-Piękny mamy wieczór czyż nie. odpowiedziałam pytaniem na pytanie.W tym momencie moim oczom objawiła się jego sylwetka, przeszedł obok mnie i zajął miejsce na siedzeniu obok.
-Tak tak piękny wyjątkowo ciepły.
-wyjątkowo.W moim głosie zdało się słyszeć lekką niezręczność sama nie wiem czemu.
- Przychodzisz na Jutrzejszy mecz ?
- Tak oczywiście nie mogła bym takiej okazji przepuścić. Tylko proszę o gola panie "LewandoGOALski"
- Hahahahahha ty to masz pomysły.Postaram się jak będę mógł.
-Nie ja tylko kibice. Chyba twoja kolej teraz. Chodź idziemy.
- A no fakt moja.Powiedział to w wyraźnym zamyśleniu patrząc mi głęboko w oczy.
Po wejściu do środka zaczęli znowu grać.Hmm ciekawe co miał na myśli patrząc mi w oczy.

Po 30 min rywalizacja zakończyła się a wszyscy rozeszli się do swoich domów. W końcu jutro mecz.
Ja także postanowiłam pójść do swojego pokoju.Jak miałam w zwyczaju położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać.Mam wspaniałego kuzyna.Super przyjaciół.Hmm czego chcieć więcej ?Prawie całkowicie zapomniałam o incydencie z przed pół roku.Nurtowała mnie tylko jedna rzecz: Jego wzrok przeszywający mnie całą. Patrzył prosto w moje oczy jakby chciał mi coś powiedzieć ciekawe o czym?Mario od naszego ostatniego spotkania nie odezwał się do mnie ani raz.Było mi z tego powodu bardzo źle. Lubię z nim rozmawiać, śmiać się i wgl. Znam go niedługo bardzo nie długo a tak strasznie brakuje mi rozmowy z nim to dziwne uczucie.
Gdy skończyłam moje rozmyślanie udałam się do łazienki a później poszłam spać.
                                                            ***
Obudziły mnie ciepłe promienie czerwcowego słońca.Tym razem spojrzałam na zegarek na którym widniała godzina 11.30.
-Czas wstawać.Jak postanowiłam tak też zrobiłam.Wstałam i udałam się do łazienki aby się ubrać. Później poszłam  na dół w celu wypicia kawy.Na stole zastałam kartkę :
                             
  Poszedłem na trening będę ok. 12 Łukasz.

Co ? Około 12 muszę zrobić jakiś obiad pomyślałam pijąc kawę. Postanowiłam że zrobię Spaghetti.Lubiłam robić to danie a przede wszystkim je jeść.No i jeszcze jeden plus mój kuzyn także je uwielbiał morze dzięki temu wygramy mecz ?! oby. 
                                                                     ***

-Łaaał jesteście wspaniali ! Wygraliście! wiedziałam!-Krzyczałam do uszu chłopaków.Kocham waas !
-A gdybyśmy przegrali to byś nas nie kochała- droczył się ze mną Marco.
-Haha jakie śmieszne.Wtedy też bym was kochała mniej ale też.
-Julka! Idziesz ? Wołał mnie Łukasz z samochodu.
-Idę już idę .
Droga do domu minęła nam na ciągłej rozmowie mieliśmy fenomenalne humory. Gdy weszliśmy do domu. Postanowiłam przesłać zdjęcia z lustrzanki na laptopa.
-Co tam masz ?
- Wasze zdjęcia hahaha, świetnie wyglądacie podczas akcji.
- Pokaż mi to natychmiastowo !
-Nie nie usunę żadnego z nich są genialne. Zero cenzury! - powiedziałam z  rozbawieniem patrząc na minę strzelającego gola Lewandowskiego.
-No doooooobra, ale pokaż. - powiedział przeciągając głoskę "o" mój kochany kuzyn.
Po obejrzeniu zdjęć [ i masie śmiechu] Spostrzegliśmy iż jest już późno więc postanowiłam że pójdę się położyć.Byłam na tyle zmęczona że nie miałam siły wziąć prysznica więc przebrałam się w piżamę i po chwili zasnęłam.
                                                                  ***
Rano obudził mnie piękny zapach parzonej kawy.Poszłam do łazienki wziąć prysznic i przebrać się w letnią sukienkę.Pomimo faktu iż było jeszcze wcześnie [ 8.30] na dworze panowały ciepłe promienie słońca.
Zapach kawy poprowadził mnie prosto do kuchni gdzie przebywał w fenomenalnym humorze mój kuzyn.
Widok był przekomiczny stał obok blatu kuchenki robiąc naleśniki i podśpiewując piosenkę lecącą w radiu.
- Ojej ale ta kawa pachnie, też mogę dostać ?
-Ależ oczywiście proszę. -W tym momencie podał mi kubek z gorącą czarną cieczą.
- Też dostanę naleśnika ? - Zapytałam z ogromną nadzieją.
- Dostaniesz dostaniesz. Tylko weź z lodówki drzem.
Śniadanie pochłonęliśmy w momencie swoją drogą było pyszne.Mieliśmy cały dzień więc postanowiłam że zapytam mojego kuzyna o plany na resztę dnia.
- Łukasz a co będziemy robić przez cały dzień.
- No przecież wieczorem jest grill u Marco.Zapomniałaś ?
- Co ja nic o tym nie wiem, ale dobrze możemy iść bardzo chętnie.
Resztę dnia  [tzn. do 17 bo o 18 impreza.] spędziliśmy mało aktywnie. Przyszedł do nas nawet Kuba oczywiście panowie grali w Fifę bo jakże by inaczej a ja tylko przyglądałam się rywalizacji i rozpraszałam zawodników głupimi docinkami.O 16 Kuba się ulotnił wiadomo musi się "ogarnąć".
Ja postanowiłam wziąć dłuuugi prysznic i się przebrać bo jak wiadomo "nie mam się w co ubrać". No tak jak zwykle siedziałam przy otwartej szafie i wybierałam coś odpowiedniego na tę okazję.Postanowiłam ubrać "sfatygowane" dżinsowe szorty z wysokim  stanem i niebieską bokserkę, do tego biżuteria i lekki makijaż oraz balerinki.O 17.30 byłam gotowa do wyjścia.Zeszłam na dół do salonu gdzie zastałam czekającego na mnie Łukasza.
- Idziemy ?
-Idziemy !
Ponieważ do domu organizatora imprezy mieliśmy zaledwie 20 min drogi postanowiliśmy się przejść po drodze dołączyli do nas Kuba i Robert.Z pełnym rozbawieniem doszliśmy na miejsce gdzie słychać było głośną muzykę.Wszyscy piłkarze wraz z dziewczynami i tp. byli już na miejscu.Piliśmy tańczyliśmy i dobrze się bawiliśmy od  około pół godziny.W pewnym momencie poczułam mocny uścisk ciepłej ręki na swojej dłoni.Pociągną mnie w stronę bliżej mi nie określoną jak się okazało był to ogród a w ścisłości tylna jego połowa, o której istnieniu nawet nie wiedziałam szliśmy a raczej biegliśmy w ciszy słyszałam tylko muzykę. Gdy staliśmy mniej więcej na środku ogrodu Mario wziął moją twarz w dłonie i nasze usta połączyły się w długim pocałunku.Chciałam aby trwał on wiecznie ale z drugiej strony nie chciałam się w nic wkręcać nie chciałam Go zranić był dla mnie ważny.W momencie kiedy skończyliśmy nasz pocałunek odezwał się Goetze.
-Przepraszam ale to było silniejsze ode mnie.Nie mogłem się powstrzymać wyglądasz tak obłędnie pięknie.
-Nic się nie stało to było , to było mmm świetne.Ale nikt nie morze się o tym dowiedzieć w końcu jesteśmy przyjaciółmi, przepraszam ale nie chce cię ranić.- I pobiegłam do środka. W mojej głowie kołowało tysiące myśli sama nie wiedziałam czego chce ja go ja chyba kochałam tego wariata sama nie wiem co do niego czuje ale wiem że nie mogę go zranić. Weszłam do pomieszczenia w którym wszyscy się bawili chwyciłam za  butelkę z alkoholem i dosiałam się do Marco, Kuby i Roberta.Kilka promili później zaczęła się gra w butelkę. Nie byłam zbyt chętna ale w ostateczności się zgodziłam zaczynał Marco siedzący przede mną.
______________________________________________________________________________
Okej mamy następny rozdział mam nadzieje że się spodoba :)Oczywiście wprowadzę w opowiadanie pełno nie porozumień i pokomplikuje je nie będzie tak sielankowo.Za wszystkie błędy wielkie sory. Do następnego ;*

2 komentarze: